W Dębowej złowił... egzotycznego żółwia na robaka

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Adam Wołkowski z żółwiem zanim ten został oddany weterynarzowi. Okaz miał 28,5 centymetra długości. Został złapany na dżdżownicę.
Adam Wołkowski z żółwiem zanim ten został oddany weterynarzowi. Okaz miał 28,5 centymetra długości. Został złapany na dżdżownicę. Archiwum prywatne
Pan Adam wyciągnął amerykańskiego gada z jeziora w Dębowej. O mało nie stracił palca. Na Opolszczyźnie przybywa egzotycznych zwierząt, które świetnie się tu aklimatyzują.

Uwaga, to są gatunki inwazyjne!

Na Opolszczyźnie zadomowiła się już m.in. norka amerykańska, która wypiera rodzimą norkę europejską. Pierwsze okazy prawdopodobnie uciekły z hodowli. W naszym województwie spotkać można także szopy pracze i jenoty, których ojczyzną także jest Ameryka. Zadomowiły się u nas gdyż panują tu podobne warunki klimatyczne jak za oceanem.
W Polsce prawdopodobnie już niedługo pojawią się szakale. To budzące lęk wśród ludzi zwierzęta spokrewnione z wilkami. Wędrują one z południa Europy w poszukiwaniu nowych siedlisk. Pierwsze sztuki zostały już zauważone w Czechach i odstrzelone. Jeden z nich został odłowiony 6 kilometrów od granicy z Polską.

Adam Wołkowski z Kędzierzyna-Koźla wybrał się na ryby z kolegą Staszkiem Mrozem. Wypłynęli łodzią na jezioro Dębowa (gm. Reńska Wieś). - Od samego początku brania były jakieś dziwne. Najpierw złapałem 20 centymetrową małżę - opowiada pan Adam.

Kiedy czekał na dużą rybę, spławik się położył, co sygnałem, że jest branie. Wędkarz zaciął zdobycz i zaczął holować w kierunku łodzi. Szło to dosyć opornie. - Staszek mówił, że ciągnę wodorosty - śmieje się kędzierzynianin.

O tym, że nie są to podwodne rośliny przekonali się w momencie, gdy z wody niczym peryskop wyjrzał kolorowy pysk z długą szyją. Wędkarze wyjęli gada z wody za pomocą podbieraka i zaczęli się zastanawiać, jak wyjąć mu haczyk z pyska, który utkwił bardzo głęboko. Najpierw chcieli to zrobić ręką, ale szybko zorientowali się, że może się to zakończyć tragicznie. - Wzięliśmy więc kombinerki - opowiada Adam Wołkowski. - Żółwiowi się to nie spodobało. Klapnął paszczą tak mocno, że nie umieliśmy wyciągnąć z niej kombinerek. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby w takim potrzasku był palec...
One mogą żyć nawet 30 lat

Pan Adam pojechał z gadem do domu. Kiedy żona zapytała, co będzie dziś będzie na obiad, zażartował, że zupa żółwiowa. Gad zamiast do garnka trafił jednak do weterynarza, gdzie trzy osoby przez pół godziny siłowały się, aby wyjąć haczyk. Utkwił głęboko pod samym pancerzem. Pochodzący z Ameryki Południowej żółw żółtolicy został u weterynarza, skąd trafił potem do jednego z hodowców.

- Takie przygody mogą spotykać Opolan coraz częściej - mówi Lesław Sobieraj, dyrektor opolskiego ogrodu zoologicznego. - Ten żółw to gatunek inwazyjny, który może być zagrożeniem dla naszego rodzimego żółwia błotnego. Znalazł się w jeziorze najprawdopodobniej dlatego, że ktoś chciał się go pozbyć. Tu znalazł dobre warunki do życia. Takich przypadków znamy więcej.

Hodowca egzotycznych żółwi Jakub Gorzela z Kędzierzyna-Koźla mówi, że w jeziorze są one w stanie przeżyć nawet 30 lat. - Co prawda nie rozmnażają się u nas, ale ludzie dość często je wyrzucają. Podobnie jest z piraniami roślinożernymi, które również są wyławiane z opolskich jezior - mówi Jakub Gorzela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska