Nasz chleb jest coraz gorszy

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Robert Halicki z piekarni Kobyłkiewicza w Opolu. W tym zakładzie do chleba nie dodaje się żadnej chemii.
Robert Halicki z piekarni Kobyłkiewicza w Opolu. W tym zakładzie do chleba nie dodaje się żadnej chemii. Paweł Stauffer
W 2013 roku Inspekcja Handlowa skontrolowała prawie 3 tysiące partii pieczywa w całej Polsce. Zakwestionowała ponad 55 procent wypieków.

Dowodem, że z naszym chlebem powszednim nie jest dobrze, może być choćby podsumowanie wyników tej kontroli: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta czuł się w obowiązku przypomnieć, że podstawowe składniki pieczywa to mąka, woda, drożdże lub zakwas i sól.

I nic dziwnego, skoro - alarmują kontrolerzy - producenci pieczywa stosują dodatki zwane polepszaczami, które skracają proces pieczenia oraz zwiększają objętość i poprawiają wygląd pieczywa.

Zwłaszcza w chlebie pakowanym oprócz polepszaczy i spulchniaczy znajdowano także konserwanty hamujące pleśnienie i przedłużające trwałość. Taki nasycony chemią chleb sprawia wrażenie dużego i pięknie wygląda, ale masę ma często mniejszą od podanej na opakowaniu. Przecież mało kto waży kupiony w sklepie chleb.

- Jestem pewnie ostatnim niedobitkiem w mieście, który nie dodaje do chleba ani grama chemii - mówi Grzegorz Kobyłkiewicz z piekarni "Opolska" w Opolu. - Więc chciałbym, żeby Inspekcja Handlowa sprawdzała jak najczęściej, czy na pieczywie podany jest jego skład i czy jest on zgodny z rzeczywistością. Bo u konkurencji zwykle etykiet nie ma wcale lub są przekłamane. A nie powinno być tak, że mój chleb waży 0,7 kg, a w innej piekarni spulchniony, który ma na oko tę samą objętość, waży tylko 0,5 kg. Klient patrzy na wielkość i je oczami. Nie zauważa, że pieczywo pełne chemii jest zwyczajnie niezjadliwe. Moja bułka jest mniejsza i po przekrojeniu szara, ale wystarczy zjeść jedną, by się najeść. Sztucznie poprawione i spulchnione trzeba zjeść takie trzy.

U nas też kontrolowano

Jakąś pociechą może być to, że nie wszystkie negatywne opinie Inspekcji Handlowej dotyczyły jakości chleba.

Znaczną część pieczywa zakwestionowano, bo nie było właściwie oznakowane i nazwane. Bo za nazwą bułka zwykła albo chleb wiejski może kryć się wszystko. Właściwe nazwy to np. chleb wiejski żytni lub bułka zwykła pszenno-żytnia.

- W naszym regionie nie odnotowaliśmy nieprawidłowości, gdy idzie o gramaturę i oznakowanie pieczywa - mówi Izabela Rogalska, naczelnik Wydziału Żywnościowego Inspekcji Handlowej w Opolu - ale kontrolowaliśmy niewielką ilość, a badań laboratoryjnych jakości nie prowadzono w ogóle.

To, że jakość chleba, zwłaszcza sprzedawanego w masówce w marketach, pogarsza się, klienci widzą gołym okiem, bez badań. I to gorsze pieczywo kupują, bo jest znacznie tańsze. A cena ma znaczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska