- Bo wszystko zaczęło się od bębna - zapewnia Henryk Łabędzki, szef powstałego w ubiegłym roku zespołu Kresowiacy. - Chcieliśmy go pożyczyć, ale dyrektor Domu Kultury powiedział, że nie da, bo to historyczny eksponat. A później zobaczyłem, że inny zespół może na nim grać. Dziwne...
Łąbędzki twierdzi również, że Kresowiacy nie mogą odbywać swoich prób w domu kultury między innymi z powodu posiadania w repertuarze jednej ukraińskiej piosenki.
- Ogólnie podkładają nam ciągle świnie, utrudniają dostęp do sprzętu, dokuczają. No i nie mamy gdzie trenować, a co za tym idzie - nikt nas nigdzie nie zaprasza na koncerty - żali się pan Henryk. W Domu Kultury w Namysłowie zarzekają się, że Kresowiaków nikt nie dyskryminuje, a tym bardziej świń żadnych nie podkłada.
Z bębnem ponoć historia jest prosta - jest on własnością Kapeli Podwórkowej Bęc Wuja w Czoło, w związku z czym to jej członkowie decydują, co sobie z rzeczonym bębnem uczynią.
A o piętnowaniu ukraińskich melodii w ogóle nikt nie słyszał. Zwłaszcza, że dyrektor na urlopie i jedyna osobą, która w jakikolwiek sposób może ustosunkować się do zarzutów pan Henryka jest główny instruktor Jacek Korzeń:
- Jestem jak najbardziej za krzewieniem kultury i każdy zespół, który chce u nas działać dostaje swój kąt. Pod warunkiem, że ma jakiś plan pracy - mówi. - Jeśli Kresowiacy przyjdą, to ich także przyjmiemy. Słyszałem jednak, że grupa się rozpadła i tak w zasadzie, to nie istnieje...
Łabędzki poruszył już rzecznika praw obywatelskich, wojewodę i prokuraturę. Czeka też na odpowiedź z sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?