7 sierpnia 1944 roku amerykański samolot bombowy Liberator B 24 wystartował z bazy we Włoszech i poleciał bombardować fabryki chemiczne w Zdzieszowicach i Blachowni. Już w czasie bombardowania uszkodziła go niemiecka artyleria, a w drodze powrotnej dogoniły wrogie myśliwce i zestrzeliły.
- Samolot rozpadł się w powietrzu, a jego części spadły na pola pomiędzy wioskami Nowy Browiniec i Wierzch koło Głogówka - opowiada Waldemar Ociepski, prezes stowarzyszenia Blechhammer-1944 z Kędzierzyna Koźla, które dokumentuje dzieje lotnictwa w czasie Ii wojny światowej. - Z 10 osobowej załogi przeżyło siedem osób. Znamy opis tego ostatniego lotu z relacji członka załogi Charlesa Dudlinga. Mamy zebrane relacje mieszkańców sąsiednich miejscowości, którzy widzieli katastrofę.
Stowarzyszenie uzyskało zgodę na badania od wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz właściciela pola, na którym według relacji świadków miał się rozbić Liberator. W sobotę 16 sierpnia, prawie w 70 rocznicę katastrofy, kilkadziesiąt osób z wykrywaczami metalu i georadarem przeszukało całą okolicę. Udało się odnaleźć drobne fragmenty aluminiowej blachy samolotowej, świecę silnika lotniczego oraz naboje do amunicji, używanej przez amerykańskie lotnictwo. Sprzęt nie wykrył jednak śladów silnika samolotowego, na co najbardziej liczyli organizatorzy poszukiwań. Stowarzyszenie nie wyklucza, że jeszcze w sierpniu powróci w ten rejon na dalsze badania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?