Saltex IV liga: Pogoń Prudnik - Orzeł Źlinice 3-2

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Bramkarz Tomasz Roskosz kilka razy ratował kolegów z Pogoni.
Bramkarz Tomasz Roskosz kilka razy ratował kolegów z Pogoni. Oliwer Kubus
Nie po raz pierwszy okazało się, że nie styl i okazje, a bramki liczą się w piłce nożnej. A więcej w Prudniku potrafili ich zdobyć gospodarze.

- To był mecz na remis, Orzeł przeważał piłkarsko, miał więcej okazji, a nam dopisało szczęście - przyznał Dariusz Przybylski, trener Pogoni.
- Szkoleniowiec miejscowych jest za bardzo krytyczny, bo przecież jego drużyna wygrała, a za styl punktów się nie daje - dodał Krzysztof Job, szkoleniowiec ekipy ze Źlinic. - W tym mecz dwa razy otwieraliśmy wynik, ale też popełnialiśmy katastrofalne błędy w obronie. One zdecydowały.

Już w 7. minucie gracze Orła cieszyli się z prowadzenia. Po zagraniu Strzelczyka w polu karnym piłkę głową zgrał Syldorf, a Kowalczyk z 5 metrów dopełnił formalności. Po kwadransie był jednak remis, gdyż po raz pierwszy dał o sobie znać duet Pogoni: Surma - Leśniowski. Pierwszy skorzystał na nieporozumieniu bramkarza i obrońcy i wyłożył piłkę drugiemu, który nie miał kłopotów ze skierowaniem jej do siatki.

W kolejnych minutach goście grali dużo lepiej, ale Kowalczyk zmarnował sytuację sam na sam z Roskoszem, który obronił też główkę Młyńczaka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Churasa. Golkiper prudniczan bezradny był w 36. minucie. Wówczas Syldorf wypuścił w bój Młyńczaka, który była faulowany, a z rzutu karnego nie pomylił się Syldorf. Prowadzenia goście nie dowieźli jednak do przerwy. Tym razem po wrzutce Rudzkiego główkował Leśniowski, piłkę przejął Surma i po minięciu obrońcy uderzył celnie lewą nogą.
W drugiej połowie grę prowadził Orzeł. W bardzo dobrej sytuacji rezerwowy Werner nie trafił w światło bramki z 16 metrów, a Kowalczyk stracił piłkę po niepotrzebnym dryblingu. Pogoń nie próżnowała i też miała dwie szanse. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Rudzkiego zatrzymał w ostatniej chwili Ciach, a strzał Rewuckiego był niecelny. Wreszcie w 76. minucie Surma zagrał wzdłuż bramki, a zamykający akcję Leśniowski po raz drugi trafił do siatki.

- Brakowało nam Adama Steczka, przez to dużo było niedokładności i strat - dodał trener Job. - Jak nie można takiego meczu wygrać, to nie ma się prawa go przegrać. Pozwoliliśmy rywalowi zdobyć dwie bramki na własne życzenie i to najbardziej boli.

Pogoń Prudnik - Orzeł Źlinice 3-2 (2-2)
0-1 Kowalczyk - 7., 1-1 Leśniowski - 15., 1-2 Syldorf - 36. (karny), 2-2 Surma - 41., 3-2 Leśniewski - 76.
Pogoń: Roskosz - Pietruszka (46. Rysz), Wicher, Cajzner, Dziwisz - Rewucki, Gościej (66. Płóciennik) - Leśniowski (78. Borowicz, Surma, Pogoda - Rudzki. Trener Dariusz Przybylski.
Orzeł: Lokaj - Strzelczyk, Ciach, Danieluk, Balewicz - Młyńczak (75. Zygmunt), Churas, Szpon (50. Werner), Malinowski, Syldorf (86. Drozd) - Kowalczyk. Trener Krzysztof Job.
Sędziował: Mirosław Zapotoczny (Krapkowice); Żółte kartki: Wicher, Płóciennik - Kowalczyk. Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska