Z zasiłków można nieźle żyć, a praca się nie opłaca

sxc.hu
Korzystającym ze świadczeń samotnym matkom nie opłaca się pracować za najniższą krajową.
Korzystającym ze świadczeń samotnym matkom nie opłaca się pracować za najniższą krajową. sxc.hu
Ponad 2000 złotych na rękę ma "z opieki" matka samotnie wychowująca troje dzieci.

O ludziach, którzy latami korzystają ze wsparcia ośrodków pomocy społecznej, mówi się, że są bezradni. Według pracowników socjalnych opolskiego MOPR wielu tych "bezradnych" wykazuje się jednak specyficzną zaradnością.

Dobrze wiedzą, z jakiego rodzaju wsparcia mogą skorzystać, do jakich instytucji pukać, jakich argumentów użyć, żeby dostać zasiłek, jak napisać podanie i komu się poskarżyć, gdy uważają, że nie dostali pomocy, na jaką liczyli. Uważają, że wszystko im się należy. - To grupa osób bardzo roszczeniowych - twierdzi Dorota Kubis, pracownica socjalna z ośrodka pomocy rodzinie w Opolu.

Maria Feliniak, wiceburmistrz Strzelec Opolskich, przyznaje, że polski system pomocy sprzyja "cwaniactwu" i rodzi poczucie niesprawiedliwości. - Udzielając wsparcia, bazujemy na oświadczeniach, trudnych do zweryfikowania - tłumaczy.

Okazuje się, że np. niepracująca matka samotnie wychowująca dzieci może dostać miesięcznie ponad 2000 zł, podczas gdy najniższa krajowa na rękę to nieco ponad 1200 zł.
Aneta z Opola ma troje dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym. Oficjalnie od lat poszukuje pracy, nieoficjalnie przyznaje, że to się nie opłaca. Dostaje alimenty z funduszu, czyli od państwa, bo ojciec dzieci ani myśli płacić.

Mieszka w lokalu komunalnym, na który dostaje dodatek mieszkaniowy i energetyczny, do tego na dzieci dodatek rodzinny i inne zasiłki. Może też liczyć na dopłatę do przedszkola i darmowe obiady w szkolnej stołówce.

- Wszystko to daje więcej niż najniższa krajowa, a takie oferty dostaję - mówi bez ogródek Aneta. - W dodatku mam czas na zajmowanie się dziećmi, więc na razie nie widzę innego wyjścia.

Anna Radlak, dyrektor Miejskiego Centrum Świadczeń Socjalnych, przyznaje, że zsumowane świadczenia niektórych opolskich rodzin przekraczają najniższe krajowe pensje. Tylko w ubiegłym roku wydatki na świadczenia rodzinne (dla niespełna 2500 rodzin) i fundusz alimentacyjny (dla 550 osób) przekroczyły w Opolu 12,8 mln zł. Wydatki na stypendia i zasiłki szkolne zamknęły się w kwocie 1,1, mln zł (dla ok. 1000 uczniów).

W Nysie w 2013 roku na garnuszku pomocy społecznej było 1800 osób. Tylko na zasiłki celowe dla nich przeznaczono 650 tys. zł. Do tego dochodzą zasiłki okresowe, stałe, dożywianie. Kamila Ferdyn, zastępca dyrektora OPS-u o "zaradnych" biednych mówi, że sprzyja im polskie prawo, które na przykład każe honorować oświadczenia. - W tej sytuacji pracownikom socjalnym trudno dowieść, że są nieprawdziwe - mówi Kamila Ferdyn.

Co nie znaczy, że to niemożliwe. W 2013 podopiecznym nyskiego OPS-u udowodniono, że 26 razy nienależnie skorzystali z pomocy. Musieli oddać prawie 18,5 tys. zł.

Marta Wojtas, pracownica socjalna Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, potwierdza, że także ich podopieczni często uciekają się do oszustw. Systematycznie rośnie liczba samotnych matek, które tak naprawdę wcale samotne nie są.

Mieszkają z konkubentami, którzy pracują legalnie albo na czarno, a korzystają ze wsparcia należnego wyłącznie kobietom samotnie wychowującym dzieci. - Nawet jeśli zastajemy w domu kolejny raz tego samego mężczyznę, kobieta tłumaczy, że to ojciec dziecka, ale tylko przychodzi do niego w odwiedziny - mówi Marta Wojtas. - Nic nie możemy zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska