Tragikomedia z zamkiem w Niemodlinie w tle

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Budowa zamku zaczęła się w XVI wieku, a jego fundatorem była rodzina Pucklerów, a później Promnitzów. Po II wojnie światowej był siedzibą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego i szkoły.
Budowa zamku zaczęła się w XVI wieku, a jego fundatorem była rodzina Pucklerów, a później Promnitzów. Po II wojnie światowej był siedzibą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego i szkoły. Mariusz Jarzombek
Włoski hrabia zabytek kupił, ale najwyraźniej zapomniał za niego zapłacić. Co ciekawe, Paolo Berti de Ravignani został wpisany już do ksiąg wieczystych.

Potwierdzam. Pieniądze za zamek w Niemodlinie jeszcze nie wpłynęły na nasze konto - mówi Michał Bartczak, członek zarządu Instytutu Postępowania Twórczego w Łodzi, który w kwietniu tego roku sprzedał nieruchomość włoskiemu hrabiemu Paolo Berti de Ravignani.

- Cały czas rozmawiamy z naszym kontrahentem, pytamy, kiedy i czy w ogóle zapłaci nam za zamek, ale jak na razie bezskutecznie. Słyszymy co rusz nowe tłumaczenia, w które już nie wierzymy.

Michał Bartczak dodaje, że patowa sytuacja powinna rozwiązać się w ciągu dwóch tygodni.
- Nie chcę o tym teraz mówić, ale mamy plan wyjścia z tej sytuacji - dodaje Bartczak. - Osobiście jednak wątpię, że Paolo Berti de Ravignani na zamku zostanie.

Przeczytaj też: Włoski hrabia jednak kupił zamek w Niemodlinie?

Co ciekawe, włoski hrabia został wpisany już do ksiąg wieczystych jako właściciel zamku w Niemodlinie.

- Ale na szczęście widnieje tam razem z nami - mówi Michał Bartczak.
Sytuacją wokół zamku zdenerwowani są już mieszkańcy gminy Niemodlin.
- Już jak pierwszy raz usłyszałam o tym hrabim, to jakoś nie chciało mi się wierzyć, że Włoch będzie chciał coś robić z zamkiem w Niemodlinie - mówi Gabriela Solorz. - U siebie mają o wiele więcej zamków i jeszcze piękniejszych.

Podobnie myśli jej mąż Rajmund. - W hrabiego nie wierzę tak samo jak w to, że zamek zostanie kiedyś wyremontowany. Na to potrzeba grubych milionów, które nigdy się nie zwrócą - mówi pan Rajmund.

Ratunku nie ma raczej szans szukać też w gminie. Po pierwsze już raz sprzedała ona nieruchomość jednemu z opolskich biznesmenów, który z kolei odsprzedał ją Instytutowi Postępowania Twórczego w Łodzi.

Po drugie kasa samorządu nie udźwignęłaby na swoich barkach kosztów związanych z remontem nieruchomości, której budowa zaczęła się w XVI wieku, a jego fundatorem była rodzina Pucklerów, a później Promnitzów. Pomóc w tej sytuacji nie może również wojewódzki konserwator zabytków, który nie ma prawa ingerować w to, kto i komu sprzedaje zabytki na rynku wtórnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska