Biała: Cztery godziny biegał po dachach, modlił się i groził skokiem

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
34-latek był tak pobudzony, że nawet policyjni negocjatorzy nie mogli złapać z nim kontaktu.
34-latek był tak pobudzony, że nawet policyjni negocjatorzy nie mogli złapać z nim kontaktu. Archiwum
Dramatyczna akcja policji i straży pożarnej na Rynku w Białej. 34-letniego mężczyznę udało się w końcu obezwładnić.

W czwartek tuż przed południem 34-letni mieszkaniec Białej w powiecie prudnickim wyszedł na dach kamienicy koło kościoła i stanął nad krawędzią.

Zaczął głośno odmawiać modlitwę "Ojcze Nasz" i wołać coś do ludzi. Przypadkowi przechodnie zaalarmowali policję, która ściągnęła na miejsce posiłki strażackie.

- Ten człowiek cały czas trzymał w rękach krzyż, modlił się i wołał, żeby modlili się także wszyscy ci, którzy obrazili Boga - opowiada jeden z uczestników akcji. - Nie wyglądał na pijanego, ale może był pod wpływem środków odurzających. Na widok ludzi wołał, żeby się do niego nie zbliżać.

Straż pożarna ściągnęła na miejsce dwa skokochrony z Prudnika i Opola, bo mężczyzna przechodził po kamienicach 6 sąsiednich domów.

Początkowo był tak pobudzony, że nawet policyjni negocjatorzy nie mogli złapać z nim kontaktu.

Wreszcie zmęczył się i wtedy policjanci obezwładnili desperata i bezpiecznie sprowadzili na ziemię. Trafił do szpitala w Opolu.

34-latek nigdy wcześniej nie zachowywał się w dziwny sposób. Nawet jego rodzina nie była w stanie wyjaśnić w czasie akcji, co z nim się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska