W czwartek tuż przed południem 34-letni mieszkaniec Białej w powiecie prudnickim wyszedł na dach kamienicy koło kościoła i stanął nad krawędzią.
Zaczął głośno odmawiać modlitwę "Ojcze Nasz" i wołać coś do ludzi. Przypadkowi przechodnie zaalarmowali policję, która ściągnęła na miejsce posiłki strażackie.
- Ten człowiek cały czas trzymał w rękach krzyż, modlił się i wołał, żeby modlili się także wszyscy ci, którzy obrazili Boga - opowiada jeden z uczestników akcji. - Nie wyglądał na pijanego, ale może był pod wpływem środków odurzających. Na widok ludzi wołał, żeby się do niego nie zbliżać.
Straż pożarna ściągnęła na miejsce dwa skokochrony z Prudnika i Opola, bo mężczyzna przechodził po kamienicach 6 sąsiednich domów.
Początkowo był tak pobudzony, że nawet policyjni negocjatorzy nie mogli złapać z nim kontaktu.
Wreszcie zmęczył się i wtedy policjanci obezwładnili desperata i bezpiecznie sprowadzili na ziemię. Trafił do szpitala w Opolu.
34-latek nigdy wcześniej nie zachowywał się w dziwny sposób. Nawet jego rodzina nie była w stanie wyjaśnić w czasie akcji, co z nim się stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?