Czas oczyścić powietrze w Kędzierzynie-Koźlu i Zdzieszowicach

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Program ochrony powietrza został już wysłany do  Kędzierzyna-Koźla. Urząd miasta zapowiada w tej sprawie konsultacje społeczne.
Program ochrony powietrza został już wysłany do Kędzierzyna-Koźla. Urząd miasta zapowiada w tej sprawie konsultacje społeczne. Daniel Polak
Żeby zmniejszyć emisję trucizn w Kędzierzynie i Zdzieszowicach trzeba przebudować zakłady. Takie wnioski zapisano w programie ochrony powietrza. Powstał w urzędzie marszałkowskim.

To dokument, na który mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla i Zdzieszowic od dawna czekali. Program ochrony powietrza dotyczy wprawdzie całej Opolszczyzny, ale skupia się właśnie na tych dwóch miastach.

To tu bowiem przekraczane są tzw. średnioroczne normy stężenia benzenu. W Kędzierzynie-Koźlu nawet dwukrotnie.

Na dodatek bywa, że poziom zanieczyszczeń tym trującym związkiem gwałtownie wzrasta. Osiąga wtedy wartości przekraczające normy aż kilkadziesiąt razy. Mieszkańcy skarżą się wówczas na problemy zdrowotne, złe samopoczucie.

Opolscy urzędnicy, odpowiedzialni za ochronę środowiska, przeanalizowali problem i wreszcie ustalili, co trzeba zrobić, żeby mieszkający w Kędzierzynie-Koźlu i Zdzieszowicach mogli oddychać czystszym powietrzem.

I tak niezbędne są przede wszystkim remonty instalacji baterii koksowniczych w zdzieszowickich zakładach, by poprawić szczelność podczas produkcji. Niezbędne jest także ograniczenie emisji z procesu koksowania węgla.

Program zakłada również zmianę procesów transportu i rozładunku benzolu w zakładach chemicznych w Blachowni. Dziś jest transportowany przestarzałymi cysternami. Trzeba je wymienić na nowocześniejsze, bardziej szczelne. Urzędnicy postulują również modernizację systemów kanalizacyjnych i odprowadzania ścieków z zakładów przemysłowych.

Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla podkreślają, że zmiany powinno się wprowadzić jak najszybciej.

- Benzen jest rakotwórczy. Wielu z nas podejrzewa, że choroby, na które zapadamy są spowodowane właśnie przez ten trujący związek - mówi Maria Wieczorek.

Mogą nawet pozamykać zakłady

Manfred Grabelus, dyrektor departamentu ochrony środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Opolu, tłumaczy, że pieniądze na proekologiczne inwestycje mają pochodzić z funduszy unijnych.

- Będziemy rozmawiać z tymi firmami, żeby ustalić, ile to może kosztować - zapowiada. - Działać trzeba już, bo Komisja Europejska może nakazać ograniczenie działalności tych zakładów, jeśli nie poprawimy jakości powietrza.

Oficjalnie nikt tego mówi, ale teoretycznie interwencja unijnych urzędników mogłaby się zakończyć nawet decyzją o zamknięciu niektórych fabryk. Takie przypadki już były w Europie, m.in. na Węgrzech.

Do nadmiernej emisji benzenu nie przyznaje się żaden z kilkudziesięciu zakładów chemicznych działających w trójkącie Kędzierzyn, Zdzieszowice, Blachownia. Niektóre wspominają jedynie o niewielkiej emisji.

Program ochrony powietrza został już wysłany do Kędzierzyna-Koźla. Urząd miasta zapowiada w tej sprawie konsultacje społeczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska