Piłkarska II liga: MKS Kluczbork - Raków Częstochowa 1-0

Marcin Sagan
Marcin Sagan
O piłkę walczą: Robert Brzęczek z Rakowa (z lewej) i Rafał Niziołek.
O piłkę walczą: Robert Brzęczek z Rakowa (z lewej) i Rafał Niziołek. Marcin Sagan
Piękna seria trwa. Nasz zespół wygrał dziewiąty mecz ligowy z rzędu, a piąty w tym sezonie i umocnił się na prowadzeniu w tabeli.

Kiedy w 90. min Łukasz Reinhard zmarnował idealną okazję do zdobycia bramki wydawało się, że w tym meczu już nic się nie wydarzy. Młodzieżowy pomocnik MKS-u z 10 metrów nie atakowany przez nikogo uderzył po ziemi, ale trafił w wyciągniętą nogę golkipera gości Przemysław Wróbla.

Po rozegraniu rzutu rożnego wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko Marcin Nowacki dośrodkował w kierunku bramki gości, do piłki starał się dojść Adam Orłowicz, zrobił zamach, ale nie trafił w nią. Na tyle jednak zmylił Wróbla, że futbolówka wylądowała w siatce.

- W piłce trzeba mieć szczęście - mówił defensor MKS-u Paweł Gierak. - Na pewno z gry lepsze wrażenie robił Raków, ale kto będzie za parę dni pamiętał przebieg meczu. Na jego koniec zdobyliśmy gola i tylko to się liczy.

- Cieszę się, że mój gol dał trzy punkty - tłumaczył Nowacki. - Po to przyszedłem do Kluczborka, żeby jak najwięcej pomóc drużynie. Na razie nie gram wiele, ale w zespole na boisku wszystko znakomicie funkcjonuje i trener nie robi zmian w podstawowym składzie. Wierzę jednak, że szans do gry będę dostawał więcej.

Jeszcze tuż przed końcem Raków miał okazje na wyrównanie. Dariusz Pawlusiński uderzył z rzutu wolnego z 20 m koło słupka i po chwili sędzia zakończył mecz. Dla kibiców nie był on zbyt interesujący. Mało było bowiem sytuacji bramkowych, a gra skupiała się w środku pola. Obie drużyny pokazały jednak, że nieprzypadkowo zajmują miejsce w czołówce tabeli. W tej walce wiele było bowiem zagrań na wysokim poziomie.

- To były takie piłkarskie szachy - stwierdził szkoleniowiec MKS-u Andrzej Konwiński. - My zagraliśmy w wyrachowany sposób. Graliśmy cofnięci i czekaliśmy na okazje z kontry. Takie mieliśmy, choć nie było ich wiele.

W pierwszej połowie znakomitą miał w 23. min Tomasz Swędrowski. Po podaniu od Rafała Niziołka strzelił z 14 m, a piłka otarła się o słupek. Goście natomiast już w 2. min powinni prowadzić. Pawlusiński "zatańczył" z obrońcami gospodarzy, do odbitej piłki dobiegł Arkadiusz Porochnicki, ale z 10 m fatalnie spudłował.

W drugiej połowie dwa razy było bardzo gorąco pod bramka gospodarzy. W 63. min duet po strzale Porochnickiego i odbiciu się od jednego z naszych graczy piłka przeszła tuż koło słupka. W 83. min kapitan Naszej drużyny Łukasz Ganowicz ofiarnie interweniował i zablokował strzał Przemysława Mońki.

- W tym meczu na pewno bardziej sprawiedliwy byłby remis - oceniał trener Rakowa Jerzy Brzęczek. - Pokazaliśmy się z dobrej strony i dziękuje moim chłopakom za dobrą grę. Liczy się jednak to, co wpadnie do bramki. My mieliśmy kilka dobrych sytuacji, ale byliśmy nieskuteczni i za to w końcówce zostaliśmy ukarani.
MKS Kluczbork - Raków Częstochowa 1-0 (0-0)
1-0 Nowacki - 90.
MKS: Rudnicki - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Uszalewski - Hober (90. Wolkiewicz), Arian, Niziołek, Swędrowski (84. Nowacki), Reinhard - Burski (77. Kojder). Trener Andrzej Konwiński.
Raków: Wróbel - Holik (26. Pełka), Pluta, Daniel, Góra - Pawlusiński, Kmieć, Reiman, Serafin (63. R. Brzęczek), Porochnicki (79. Mońka) - Pląskowski (75. Kowalczyk). Trener Jerzy Brzęczek.
Sędziował Szymon Lizak (Poznań). Żółte kartki: Reinhard - Pełka, Kmieć. Czerwona kartka: Kmieć - 73. (za dwie żółte). Widzów 1500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska