Tomasz Kowalski: Słucham organizmu

Redakcja
W kwietniu 2012 roku Tomasz Kowalski został wicemistrzem Europy. Potem uległ wypadkowi i nie pojechał na IO do Londynu.
W kwietniu 2012 roku Tomasz Kowalski został wicemistrzem Europy. Potem uległ wypadkowi i nie pojechał na IO do Londynu. eju.net
Po 28 miesiącach przerwy spowodowanej wypadkiem motorowym dwukrotny wicemistrz Europy Tomasz Kowalski wrócił na tatami. I wygrał.

Była trema przed weekendowymi zawodami w słowackiej Bańskiej Bystrzycy?
- Oczywiście. Wcześniej startowałem w dużo ważniejszych i bardziej prestiżowych turniejach, jednak to było nieporównywalnie inne doświadczenie. Wiedziałem, że jestem w dobrym stopniu przygotowany, bo stoczyłem wiele walk treningowych, ale była jakaś niepewność, czy się odnajdę w nowych zasadach, jak będzie na macie. Dlatego trochę stresu było, ale z walki na walkę się rozkręcałem i nabierałem pewności siebie.

Większe obawy miał pan przed rywalami, czy przed tym, czy organizm wytrzyma i jak zareaguje na trudy turnieju?
- Starałem się skupić na sobie, na odczuciach które płyną z organizmu. Mam świadomość tego, że cały czas muszę się kontrolować i czasami muszę nawet odpuścić walkę, albo cały turniej. Dlatego skupiałem się na sygnałach od siebie, czy wszystko jest w porządku, a mniej na przeciwnikach. To był turniej, w którym walczyłem sam ze sobą.

I jak organizm reaguje?
- Mam nagrane walki i kilka razy je oglądałem. Widzę, że sztywność pozostała. Przede wszystkim ciągle jest jakaś blokada psychiczna, starałem się wszystko kontrolować, nie dopuszczać do sytuacji, w których przeciwnicy mogliby mi zagrażać, często biłem się zbyt pasywnie. Zmiana stylu jest nieunikniona, muszę się bić inaczej niż do tej pory. Po zawodach pojawiły się dolegliwości bólowe, ale raczej miały związek z wysiłkiem. Na to co przeszedłem przez ponad dwa lata to myślę, że jest dobrze.

Start w oficjalnych zawodach oznacza, że kwestia rehabilitacji po wypadku została zakończona sukcesem.
- By trenować i być członkiem kadry narodowej muszę mieć zgodę Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie. Wszystkie badania, także dodatkowe sportowe oraz wyniki rehabilitacji umożliwiły mi powrót do kadry, wspólne zgrupowania z zawodnikami z reprezentacji i start w zawodach.

Jak oceni pan swoją formę sportową?
- Chciałbym powiedzieć, że zaskakująco dobrze, choć samą formą nie byłem zaskoczony, bo ciężko pracowałem na to, żeby dojść do tego poziomu. Cieszę się z tego, że to co udawało mi się zrobić na treningach, potrafiłem wykonać także na zawodach. Nie do końca z takim skutkiem jakbym chciał. Widziałem pewne blokady, ale ogólnie jestem zadowolony ze swojej postawy.

Znając pańskie ambicje zwycięstwo w turnieju w Bańskiej Bystrzycy nie jest szczytem marzeń.
- Nie, ale chcę podążać małymi kroczkami. Kolejnym i prawdopodobnie ostatnim w tym startem roku będą mistrzostwa Polski w Katowicach na początku października. Na podstawie tego jak do tej imprezy się przygotuje i jak się na niej zaprezentuje - a wiem, że po mocnych treningach i zawodach nie dochodzę do siebie tak szybko jak kiedyś - zdecydujemy co dalej. Wspólnie z trenerami podejmiemy decyzje, czy spróbować startów międzynarodowych niższych kategorii, czy jeszcze trzeba pojeździć na zgrupowania i walczyć w warunkach treningowych. Na to przyjdzie czas. Na razie się skupiam, by przygotować się na mistrzostw Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska