Mali Opolanie nie pomagają rodzicom w kuchni

Redakcja
Przedszkole nr 3 w Opolu organizuje zabawy i konkursy kulinarne dla dzieci swoich i innych przedszkolaków. Maluchy z radością kroją, doprawiają, mieszają, a potem ze smakiem zjadają.
Przedszkole nr 3 w Opolu organizuje zabawy i konkursy kulinarne dla dzieci swoich i innych przedszkolaków. Maluchy z radością kroją, doprawiają, mieszają, a potem ze smakiem zjadają. Sławomir Draguła
Wyniki ogólnopolskich badań "Kulinarni odkrywcy" pokazują stan edukacji kulinarnej dzieci w wieku 6-16 lat. Opolskie dzieci nie wypadły dobrze. Tylko połowa z nich pokroi sobie chleb czy wędlinę lub odgrzeje sobie gotowe dania.

Podobnie - co drugie dziecko czy nastolatek nie potrafi zaparzyć herbaty. Zachowują się w kuchni niczym kulinarni analfabeci, nie wiedzą nawet, jak włączyć mikrofalówkę lub czajnik elektryczny.

- Właśnie uświadomiłam sobie, że mając 10-11 lat, obierałam już ziemniaki, pomagając mamie przygotować obiad - mówi mama 10-letniej Krysi. - Moja córka umie wprawdzie obrać jabłko czy oddzielić żółtko od białka, bo nauczyła ją tego babcia. Ale na hasło "obieranie ziemniaków" chybaby się rozpłakała. Nie miałam okazji jej nauczyć, bo nie mam czasu na codzienne pichcenie w domu.

- Dzieci garną się do kuchni - uważa Jolanta Gajos-Babiak, dyrektor przedszkola nr 3 w Opolu. - Ale rodzice nie mają na to czasu, by pobyć w kuchni kwadrans czy dwa dłużej, nauczyć malucha obrania jabłka czy ziemniaka.

Potwierdzają to badania: pomoc w kuchni należy do obowiązków domowych zaledwie 4 procent uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych w województwie opolskim. To najgorszy wynik w kraju.
Jeśli dzieci nic nie wiedzą o gotowaniu i nie potrafią samodzielnie przyrządzić dania w kuchni, gorzej się odżywiają - uważa Alicja Kalińska, dietetyk.

Z badań UNICEF wynika, że Polska zajmuje 8. miejsce na świecie pod względem otyłości dzieci, a odsetek dzieci z nadwagą rośnie u nas najszybciej. Te dwa zjawiska mają związek: bo skoro nie szykujemy sobie sami jedzenia, to jemy żywność mocno przetworzoną, tłustą, pełną konserwantów i soli.

- Zabiegani rodzice proponują dzieciom na obiad pizzę, w domu odgrzewają gotowce lub na szybko przygotowują coś z mrożonek - mówi Jolanta Gajos-Babiak z przedszkola nr 3 w Opolu. - Zorganizowaliśmy więc zabawy i konkursy kulinarne dla maluchów z naszego i dziesięciu innych przedszkoli. I to był hit!

Dzieci kroiły warzywa i owoce, przygotowywały sałatki. Krew się nie polała, dzieciaki nie poobcinały sobie palców: - Bo dostały bezpieczne noże, z zaokrągloną końcówką - mówi Jolanta Gajos-Babiak. - W domowych sztućcach też takie są.

Poza tym maluchy raz w tygodniu przygotowują sobie kanapki, wybierając produkty ze szwedzkiego stołu: - I kładą na chleb nawet sałatę czy pomidor! Z dumą jedzą to, co same zrobiły. Z gotowych kanapek ową sałatę zapewne by ściągnęły - uważa dyrektor "Trójki".

Również Małgorzata Krzemieniecka-Duraj, dyrektorka nyskiego gimnazjum nr 1, uważa, że łatwo jest przekonać młodych do zdrowego odżywiania się i zabaw kulinarnych: - Zlikwidowałam czipsy w sklepiku, w zamian proponując do wyboru kanapki z różnych rodzajów pieczywa. Młodzież nie protestowała i kupowała zdrowe kanapki. Czipsów do szkoły też nie przynosili - twierdzi pani dyrektor. - Jeśli prowadzący szkolny sklepik mówi mi, że ma czipsy w ofercie, bo dzieci niczego innego nie kupują, to szukam innego. Poza tym mamy w szkole zajęcia fakultatywne poświęcone zdrowemu odżywianiu i pichceniu. Nie możemy zastąpić rodziców w wychowywaniu, ale możemy ich wspomóc, choćby w zdrowym odżywianiu dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska