Więźniów czeka higieniczny szok. Dostaną szampon

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Wprowadzone zmiany sprawią, że więźniowie będą mogli lepiej zadbać o higienę osobistą.
Wprowadzone zmiany sprawią, że więźniowie będą mogli lepiej zadbać o higienę osobistą. Radosław Dimitrow
Do tego dwie rolki papieru toaletowego i dwie maszynki do golenia na miesiąc. To dwa razy więcej niż dotychczas. Będą też mogli się kąpać częściej niż raz na tydzień.

Staszek nigdy nie przypuszczał, że trafi kiedyś do więzienia. - Bandziorem nie byłem, nie kradłem, w bójki się nigdy nie wdawałem - przekonuje. - No, ale stało się...
42-latek ze Strzelec Opolskich z zawodu jest murarzem. Stałej pracy nie ma, ale od ponad 20 lat dorabia na różnych budowach.

- Mam taki zwyczaj, że po robocie wsiadam na rower i jadę z chłopakami do baru, żeby walnąć sobie piwko - przyznaje. - Pierwszy raz za jazdę na rowerze po piwie policja złapała mnie jeszcze w 2012 r. Prawa jazdy nie mam, więc sąd nie mógł mi go zabrać. Dlatego skazał mnie na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu i zakazał dodatkowo jeździć na rowerze.

Drugi raz Staszek dał się złapać policji kilka miesięcy później.
- Nie jechałem na rowerze - zarzeka się. - Ja tylko stałem na pedale i odpychałem się jedną nogą, jak na hulajnodze. Ale policjanta to nie obchodziło. Dał mi alkomat i kazał dmuchać. Miałem 1,3 promila, więc trafiłem na dołek.

Więzienie to jednak nie Sheraton

Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Sąd odwiesił karę, a kilka miesięcy później policja doprowadziła go do więzienia, żeby swoje odsiedział.

Staszek nigdy nie zapomni odgłosu krat, które zamykały się za nim kolejno, gdy prowadzony był więziennymi korytarzami. Trafił do ciasnej celi w strzeleckiej Dwójce, w której siedziały już dwie inne osoby. Później z jakichś powodów był kilkakrotnie przenoszony do innych cel. Jak przyznaje, przerażała go wtedy perspektywa spędzenia w więzieniu 122 dni.

Drugiego szoku Staszek doznał, gdy dowiedział się, co mu przysługuje, a co nie, jako osadzonemu.

- Strażnik dał mi rolkę papieru toaletowego i powiedział, żebym szanował, bo następna będzie za miesiąc - mówi. - Na początku myślałem, że to żart, ale szybko okazało się, że rzeczywiście muszę szanować papier. Dostałem też mydło, maszynkę do golenia, pastę do zębów, a do tego skarpety, buty i ubrania.

Staszek dostał też dokładną instrukcję tego, co może, a czego nie może robić w więzieniu.
- Najbardziej zdziwiłem się, jak mi strażnik powiedział, że kąpać mogę się raz w tygodniu - dodaje Staszek. - Ja wiedziałem, że więzienie to nie Sheraton, ale to chyba przesada. Żeby nadrobić braki w kąpieli, musiałem myć się przy umywalce. Koledzy już tak się tym nie przejmowali, więc w naszej celi po prostu śmierdziało.

Higieniczna rewolucja

Wiele wskazuje na to, że surowe warunki, jakie dotychczas panowały w polskich więzieniach, będą za kilka lat znane już tylko z opowiadań.

Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało się bowiem zafundować więźniom większe luksusy i zmieniło limity, które do tej pory ich obowiązywały. Dzięki temu odsiadka będzie mniej szokująca - szczególnie dla osób, które po raz pierwszy trafią za kraty.

Według nowych zasad skazani zamiast jeden raz będą mogli korzystać z więziennego prysznica dwa razy w tygodniu. Ponadto dostaną w miesiącu dwa nożyki do golenia i dodatkową rolkę papieru toaletowego. Strażnicy będą częściej wymieniać im szczoteczki do zębów - dotychczas robili to raz na pół roku. Teraz nowa szczoteczka będzie się należeć raz na kwartał.

Absolutną nowością będzie natomiast szampon do włosów - ten więźniowie dostaną po raz pierwszy w historii polskiego więziennictwa.

Jednocześnie ministerstwo uszczegółowiło, ile środków higieny osobistej mogą zużywać skazani. W przypadku pasty do zębów musi im wystarczyć 60 g miesięcznie. Kremu do golenia można zużyć 40 g. Resort nie zgodził się, by więźniowie używali przy tym wody kolońskiej ani innych perfum na bazie alkoholu, by nie były one wypijane.

Większe luksusy dotyczyć będą także ubioru, ale nie wszystkich części garderoby. Dla przykładu więźniowie dostaną po dwie pary nowych skarpet raz na pół roku, a nie na rok - tak jak dotychczas. Ponadto w ciągu półrocza należeć im się będą dwie sztuki slipów, raz na rok dostaną nowe klapki, a dla chętnych administracja przygotowała ponadto czapki na zimowe dni.

Więźniowie będą musieli za to bardziej szanować np. spodnie i buty. Te pierwsze dotychczas były wymieniane co 8 miesięcy, teraz muszą starczyć na rok. Czas używania butów został wydłużony natomiast z 12 do 18 miesięcy.

Więźniowie skargi piszą

Poprawa warunków higienicznych nie jest jednak wynikiem dobrej woli ministerialnych urzędników, ale "Europejskich reguł więziennych", których musi przestrzegać Polska. Niewątpliwie na wprowadzone zmiany wpływ mogły mieć także skargi na tzw. warunki bytowe, które przez lata pisali więźniowie. Pod tym względem to chyba najbardziej roszczeniowa grupa społeczna w kraju.

- Od początku roku w okręgu opolskim dyrektorzy zakładów karnych rozpatrzyli łącznie 142 skargi, zawierające 230 zarzutów na warunki bytowe - informuje Katarzyna Idziorek z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Opolu.

Kilka lat temu rekordzista z Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich sam napisał aż 107 skarg. Inni skazani, zamiast skarżyć do dyrektora, wolą słać pisma prosto do Rzecznika Praw Obywatelskich lub Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Zdecydowana większość skarg uznawana jest za bezzasadną. A brzmią one na przykład tak: "Niezwykłem chodzić w ubraniach śmierdzących i wyglądających jak ze śmietnika", "Ręczniki są zbyt szorstkie i nie pachną płynem do płukania" - pisali więźniowie do dyrektora Zakładu Karnego w Kluczborku. Inni skazani potrafią narzekać, że w toaletach jest brudno i nie przywykli załatwiać swoich potrzeb w takich warunkach.

- Miałem przypadek więźnia, który z całego zakładu karnego zbierał różne insekty, a później dostarczał razem ze skargą, jako dowód, że w celach panują fatalne warunki - mówi nam anonimowo jeden ze strzeleckich strażników. - Oczywiście to jest absurd, bo pająki i muchy można spotkać wszędzie, nawet w domach, gdzie bardzo dba się o porządek.

Rzecznik broni więźniów

Zdecydowana większość skarg uznawana jest za bezzasadne. Ale w jednej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich wstawił się za więźniami. Przyznał skazanym rację w tym, że jedna kąpiel w tygodniu to za mało, żeby właściwie zadbać o higienę.

Dlatego zgłosił sprawę do Trybunału Konstytucyjnego i wymusił na Ministerstwie Sprawiedliwości wprowadzenie co najmniej dwóch kąpieli. Skazani mają mieć przy tym dostęp do ciepłej wody, co nie we wszystkich zakładach karnych jest jeszcze normą. Strażnicy nie widzą w tym niczego złego, wręcz przeciwnie.

- Nam też będzie się przyjemniej pracować, jak więźniowie nie będą śmierdzieć - mówią. - A ciepła woda wręcz musi być, bo jak jej brakuje, to więźniowie grzeją ją w elektrycznych czajnikach, które mają w celi. Wtedy jednostka musi płacić więcej za prąd.

Zdaniem Rafała z Częstochowy, który w strzeleckiej Jedynce odsiaduje wyrok 7,5 roku więzienia za napad na z bronią w ręku, wyśrubowane limity na środki czystości także nie przynosiły dotychczas niczego dobrego.

- Większość z nas dostaje od rodzin paczki z mydłem, papierem toaletowym i innymi przyborami - mówi. - Ale są też tacy, którzy potrafią np. wyrywać kartki z książek z więziennej wypożyczalni, żeby uzupełnić braki w papierze.

Zmiany raczej nie spotkają się z pozytywnym przyjęciem przez ludzi z wolności. Społeczeństwo oczekuje raczej, by mordercy, złodzieje i gwałciciele pozbawieni byli jakichkolwiek luksusów i pracowali w kamieniołomach od zmierzchu do świtu.

Tak przynajmniej wywnioskować można z wypowiedzi internautów, które publikowane są na forach: "W szpitalach brakuje jedzenia, ludzie na wolności głodują, a państwo funduje więźniom wczasy!", "Niech śpią na kamiennym łożu", "Zagonić nierobów do ciężkiej roboty!" - piszą ludzie. Inni proponują ponadto, by pozbawiać więźniów praw publicznych, tak jak było to w czasach PRL-u, oraz podawać im jedynie suchy chleb i wodę.
Zdaniem Andrzeja Tesarewicza, dyrektora strzeleckiego Zakładu Karnego nr 2, więzienia o skrajnie surowych warunkach nie miałyby szans resocjalizować skazanych, a produkowałyby jedynie potworów.

- Zaciskanie pasa więźniom do granic możliwości sprawiłoby, że osadzeni odmówiliby podjęcia jakiejkolwiek pracy nad sobą - tłumaczy. - W takich więzieniach tworzyłyby się grupy i klany, które jedynie walczyłyby z funkcjonariuszami. Co rusz mielibyśmy bunty, a służba więzienna musiałaby w odpowiedzi stosować coraz to rozmaitsze kary, co prowadziłoby donikąd. Zgodnie ze starym powiedzeniem agresja rodziłaby agresję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska