Pacjenci, którzy chcą się leczyć za granicą, mogą się mocno rozczarować

Redakcja
Do naszego oddziału NFZ zwróciły się dotąd cztery osoby o zwrot kosztów, wszystkie usunęły zaćmę w Czechach.
Do naszego oddziału NFZ zwróciły się dotąd cztery osoby o zwrot kosztów, wszystkie usunęły zaćmę w Czechach. Archiwum
Zabiegi przeprowadzane w innych krajach Unii Europejskiej będą limitowane, a zwrot kosztów ma zależeć... od zgody NFZ.

Szpitale w krajach Unii miały być dla nas otwarte już od 25 października 2013 roku. Tego dnia weszła bowiem w życie tzw. transgraniczna dyrektywa, która to umożliwia. Sęk w tym, że choć od rewolucyjnej zmiany minęło już 10 miesięcy, to Polakom zniesienie granic w zdrowiu nic nie dało.

Najpierw ślimaczyły się prace nad ustanowieniem przepisów wykonawczych, które umożliwiają zwrot kosztów leczenia w krajach Unii Europejskie. Rząd grał na zwłokę, a gdy Sejm stosowną ustawę w końcu przegłosował, wywołała mnóstwo kontrowersji. Mocno rozczaruje pacjentów.

- Ta ustawa, to jakieś nieporozumienie - komentuje Marek Balicki (SLD), były minister zdrowia. - Zabiera bowiem Polakom te prawa,które należą im się bezspornie, jak wszystkim obywatelom Unii. Od razu widać, że została ułożona na zasadzie:"jakie by tu kruczki wymyślić, by utrudnić życie tym pacjentom, którym zachciało by się leczyć za granicą. Polski rząd zachowuje się jak rząd okupacyjny.

W budżecie centralnym NFZ na ten rok na ustawę transgraniczną zarezerwowano 360 mln zł. (na 2015 rok ok. miliarda zł.) To kropla w morzu potrzeb, skoro na leczenie w kraju przeznaczono ponad 60 mld zł.
Do naszego oddziału zwróciły się dotąd cztery osoby o zwrot kosztów, wszystkie usunęły zaćmę w Czechach - informuje Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ.- Łączny koszt tych zabiegów: 11 tys. zł. Odpisaliśmy całej czwórce, że z powodu braku aktów normatywnych, nie mamy możliwości prawnej, by im zwrócić te pieniądze. Ustawa jest w Sejmie.

Z danych centrali NFZ wynika, że do wszystkich oddziałów funduszu wpłynęły dotąd 84 wnioski o zwrot kosztów leczenia w Unii, na łączną kwotę 2 mln zł. Przeważnie dotyczyły one operacji zaćmy wykonanych w Nachodzie, Czeskim Cieszynie i Pradze. W jednym przypadku chodziło np. o operację prostaty, w Niemczech.

Pacjenci sądzili , że skoro dyrektywa transgraniczna weszła w życie, to zaczyna też obowiązywać w praktyce. Mylili się. Część postanowiła dochodzić swoich praw. Do sądów trafiło już 11 pozwów przeciwko funduszowi o zwrot pieniędzy.

Pacjenci mogą się ich nie doczekać, bo Ministerstwo Zdrowia ciągle nie sporządziło wykazu usług medycznych, z których będzie można skorzystać w Unii. Ale są przecieki.

- Okazuje się, że usunięcie zaćmy będzie refundowane, ale tylko wtedy, gdy będzie mocno zaawansowana, czyli trzeba będzie...dwa razy gorzej widzieć - komentuje nową ustawę Marek Balicki, były minister zdrowia. - Ciekawi mnie, jak będzie wyglądać klasyfikacja chorych?

To jednak nie koniec utrudnień. W wielu przypadkach o tym, czy ktoś otrzyma pieniądze z powrotem, będzie zależało od zgody NFZ. - To mi niestety pachnie uznaniowością - twierdzi dr Andrzej Mazur z Kędzierzyna-Koźla, radny Sejmiku. - Czyli: ten pacjent zasługuje na zwrot kosztów, bo jest bardziej chory, a ten mniej.
Będą też limity. Jeśli np. sto pierwszy pacjent, który zoperował się za granicą limit przekroczy, nic nie odzyska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska