Mały Tomek jedzie na operację!

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
Ciężko chore serduszko Tomusia będzie operowane w klinice w Münster w środę za tydzień.
Ciężko chore serduszko Tomusia będzie operowane w klinice w Münster w środę za tydzień. Paweł Stauffer
Dzięki pomocy wielu dobrych ludzi udało się uzbierać ponad 20 tys. zł, resztę rodzice pożyczyli. Ciężko chore serduszko Tomusia będzie operowane w klinice w Münster w środę za tydzień.

Nie da się opisać krótko tego, co czujemy. Z jednej strony napięcie, stres i zdenerwowanie, że nasze jedyne dziecko czeka tak poważna operacja, a najpierw tak daleka podróż, z drugiej wielką ulgę, że ten cały koszmar już za kilka dni możemy mieć za sobą - mówi Patrycja Drążek, mama Tomka. - I spokój, że jedziemy właśnie w to miejsce, że Tomka będzie operował właśnie prof. Malec.

Półtoraroczny Tomuś od urodzenia cierpi na DORV, bardzo poważną, zagrażającą życiu chorobę - dwuujściową prawą komorę serca. U zdrowego człowieka z jednej komory odchodzi aorta, a z drugiej tętnica płucna.

Tomusiowe serduszko ma jedną komorę niewykorzystaną, bo oba naczynia: tętnica i aorta, odchodzą z prawej komory. W efekcie wpada tam jednocześnie krew utleniona i nieutleniona, więc serce musi dwa razy ciężej pracować.

Chłopiec przeszedł już dwie operacje w Polsce, pierwszą dwa tygodnie po urodzeniu. Lekarze poszerzyli mu aortę i założyli banding na tętnicy płucnej. Okazało się jednak, że opaska jest źle zaciśnięta i konieczny był kolejny zabieg. Mimo to stan Tomka się pogarszał - jego wada jest wyjątkowo agresywna.

Po kolejnym pobycie w szpitalu rodzice postanowili przedstawić przypadek synka u prof. Malca z kliniki w Münster, który raz w miesiącu przylatuje do Polski na konsultacje do swoich małych pacjentów.

- Wtedy dowiedzieliśmy się, że serce Tomka było operowane niewłaściwą metodą, której nie stosuje się od lat przy takich wadach. Kolejny zabieg, który planowali lekarze w Polsce, zrobiłby z jego popsutego serduszka serce jednokomorowe - opowiada Patrycja. - To byłoby ogromnym obciążeniem dla organizmu.

O Tomusiu napisaliśmy po raz pierwszy pół roku temu. Rodzice rozpoczęli wówczas zbiórkę pieniędzy na operację w Niemczech. Z samych tylko wpłat ludzi dobrej woli, w tym wielu czytelników nto, zebrano 20 tys. zł. Dzięki pożyczce i oszczędnościom całej rodziny udało się uzbierać brakującą kwotę - 37 tys. euro.

- Dla nas to ogromne wsparcie, dzięki pomocy ludzi pożyczka, którą musieliśmy wziąć, jest dużo mniejsza, z całego serca dziękujemy w imieniu naszego synka - mów i mama Tomusia.

Drążkowie będą mieli jeszcze do dyspozycji wpłaty z 1 procenta, ale te zostaną rozliczone dopiero w październiku, więc nie wiadomo nawet, jakiej wysokości to kwota. Te pieniądze będą mogły być przeznaczone na rehabilitację Tomka, leki, dojazdy do kliniki na badania kontrolne. Jeśli nie wykorzysta pełnej sumy, pieniądze zostaną przekazane na rzecz innego potrzebującego dziecka.

Drążkowie wyjeżdżają do Niemiec już w piątek. Plan jest konkretny: w poniedziałek są na oddziale, we wtorek jest zabieg sondujący stan serca, w środę - główna operacja.

Patrycja: - Lekarze mówią, że jeśli wszystko się uda, dwa tygodnie później będziemy w domu. Marzymy, by tak się stało... Trzymajcie za nas kciuki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska