Edukacja seksualna w opolskich szkołach. Czego uczą się nastolatki?

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dla 70 procent młodych ludzi źródłem wiedzy o seksie są rówieśnicy i internet.
Dla 70 procent młodych ludzi źródłem wiedzy o seksie są rówieśnicy i internet. 123rf
W Polsce nie będzie się karać za edukację seksualną. Gdyby nawet, i tak nie byłoby za co. Uczniowie więcej dowiadują się o przebiegu ciąży niż o tym, jak zapobiec, by do niej nie doszło.

Sejm odrzucił w piątek projekt zrównujący wychowanie seksualne z pedofilią. I tak nie byłoby za co karać, bo w polskich szkołach o seksie się raczej nie uczy.

"Edukacja seksualna wyzwala w nastolatkach patologiczne postawy" - usłyszeli parę dni temu 18-latkowie w jednej z opolskich szkół. Słowa te wbrew pozorom nie padły na lekcji wychowania do życia w rodzinie. Pełnoletni licealiści, kiedy już sami mogą decydować, czy chcą chodzić na "wychowanie do życia w rodzinie", często omijają te lekcje szerokim łukiem, uważając za nudy i stratę czasu.

- W podstawówce nie ma jeszcze drażliwych tematów. W mojej szkole wszystkie dzieci chodzą na WDŻ. Dla wielu dziewczynek nauczycielka jest jedyną dorosłą osobą, z którą mogą porozmawiać o pierwszej miesiączce - mówi Wioletta Malska, dyrektor opolskiej PSP14.

Nastolatki niechęci do WDŻ zwykle nabierają w gimnazjum.

- Cały czas gadaliśmy o asertywności, ale wyłącznie w odniesieniu do palenia i picia. O seksie pani nie chciała rozmawiać, bo twierdziła, że mamy na to czas. Po roku przestałam na to chodzić - opowiada Ania z Brzegu. - Nas uczył katecheta. Namawiał do powściągliwości. Twierdził, że masturbacja to narzędzie szatana - śmieje się 16-letni Tomek.

- Po pierwszej klasie wykrusza się parę osób, w kolejnym roku następni, ale większość uczniów jednak chodzi na te zajęcia - mówi Dariusz Dobrowolski, dyrektor technikum elektrycznego w Opolu.

Jeśli wczytać się w podstawę programową, to jest tam wszystko, co nastolatkowie o seksualności człowieka wiedzieć powinni. Największy nacisk kładzie się na sprawę właściwych relacji, uczuć, odpowiedzialności, dojrzałości. Ale jest też miejsce na kwestie inicjacji seksualnej i antykoncepcję.

- Gdyby to wszystko, co zapisano na papierze, było realizowane, nie byłoby źle - uważa Aleksandra Józefowska z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton. - Problem w tym, że w wielu szkołach programu się nie realizuje albo robi to w karykaturalny sposób. WDŻ nierzadko uczą osoby, którym słowo seks nie chce przejść przez gardło. Bardzo często są to przypadkowi nauczyciele, którzy nie przedstawiają uczniom rzetelnej, obiektywnej wiedzy, lecz dowolne fakty przefiltrowane przez własny światopogląd.

FAKTY

Polskie nastolatki o seksie uczą się same od siebie - w 70 proc. źródłem wiedzy są rówieśnicy i internet. Zaledwie 15 proc. zdobywa wiedzę w szkole. Również tylko 15 proc. o seksualności rozmawia w domu z rodzicami.

Trybunał Praw Człowieka w 1976 r. orzekł, że państwo musi zapewnić obywatelom bezstronną edukację. Rodzice mają prawo do wychowywania dziecka zgodnie ze swoimi przekonaniami, jednak w szkole powinno się przekazywać wiedzę w sposób obiektywny i pluralistyczny, czyli uwzględniający różne stanowiska.

Co roku w Polsce matkami zostaje 20 tys. nastolatek. Wiedza o seksualności nie deprawuje młodzieży - jak twierdzą przeciwnicy edukacji - ale pomaga jej podejmować dojrzałe i odpowiedzialne decyzje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska