Brzeski starosta pozwał miejscowego polityka

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Wytoczyłem ten proces, żeby bronić dobrego imienia pracowników starostwa - podkreśla Maciej Stefański.
- Wytoczyłem ten proces, żeby bronić dobrego imienia pracowników starostwa - podkreśla Maciej Stefański. Archiwum
Bo ten napisał w ulotce wyborczej, że ukróci korupcję i nadużycia w starostwie.

Janusz Jakubów, nauczyciel i były radny powiatowy, wydał tę ulotkę jeszcze podczas poprzedniej kampanii wyborczej w 2010 roku. W jednym z punktów programu zapowiedział wówczas "Ukrócenie korupcji i nadużyć w urzędach i jednostkach organizacyjnych Starostwa Powiatowego w Brzegu".

Starosta Maciej Stefański postanowił stanąć w obronie dobrego imienia kierowanego przez siebie urzędu i po wygranych wyborach założył przeciwko Jakubowowi sprawę karną. Ta zakończyła się ugodą i oświadczeniem w prasie.

Ale na tym nie koniec. Rok temu kancelaria adwokat Joanny Pawłowskiej-Kelm złożyła w imieniu starosty pozew do sądu cywilnego, żądając od Jakubowa przeprosin oraz 12 tys. zł na rzecz brzeskiego szpitala za godzenie w wizerunek, cześć i dobre imię powiatu.

Warto pamiętać, że na prowadzenie tych sporów wydawane są publiczne pieniądze. Za obie sprawy (karną i cywilną) starostwo już w 2011 roku zapłaciło oławskiej kancelarii 17 tys. zł.

- Pan starosta pozywa mnie, jakby nie pamiętał, co wyszło na jaw w ostatnich latach - podkreśla Janusz Jakubów i przypomina głośne sądowe sprawy.

W pierwszej - zakończonej w 2012 roku - urzędnik brzeskiego starostwa Leszek P. został skazany za domaganie się i przyjęcie łapówki.

W drugiej, która rozpoczęła się w tym roku, na ławie oskarżonych zasiada troje powiatowych urzędników (byłych lub obecnych), którym prokuratura zarzuciła m.in. przekroczenie uprawnień przy przetargach. Problem w tym, że gdy Jakubów rozdawał ulotki, żadna sprawa karna przeciwko powiatowym urzędnikom się nie toczyła.

- Nie było wówczas ani sprawy Leszka P., ani tej drugiej, nie zakończonej przecież jeszcze wyrokiem - mówi Maciej Stefański. - Rozumiem, że demokracja ma swoje prawa, że jest wolność słowa, ale wolność nie oznacza dowolności. Wytoczyłem ten proces, bo chodzi przede wszystkim o dobre imię ludzi pracujących w starostwie.

- Szkoda, że pan starosta pozywa mnie, a nie Leszka P., który biorąc łapówkę, naruszył chyba dobre imię powiatu - komentuje Jakubów. - Te sprawy rzeczywiście wyszły na jaw już po wyborach, ale np. przetargi, którymi zajęła się potem prokuratura, były organizowane jeszcze w kadencji 2006-2010. I na to zamierzam się powoływać przed sądem.

To nie jedyne sprawy sądowe o naruszenie dobrego imienia, które wytaczają brzescy samorządowcy. W sądzie toczą się również postępowania z powództwa burmistrza Brzegu przeciwko lokalnym politykom, przedsiębiorcom i dziennikarzom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska