Janusz Gancarczyk teraz myśli tylko o Odrze

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Janusz Gancarczyk (z prawej) w trzech dotychczasowych meczach w barwach Odry zdobył trzy bramki.
Janusz Gancarczyk (z prawej) w trzech dotychczasowych meczach w barwach Odry zdobył trzy bramki. Mariusz Matkowski
Janusz Gancarczyk, który w karierze zaliczył jeden występ w reprezentacji Polski przebojem wdarł się do składu III-ligowego zespołu z Opola.

Mający 30 lat Janusz to trzeci z braci Gancarczyków, który trafił w tym roku do Odry. Przed rozpoczęciem sezonu z MKS-u Oława przyszli do niej cztery lata młodszy Krzysztof i osiem lat młodszy Mateusz. Janusz sezon też rozpoczął w III-ligowcu z rodzinnej Oławy. Trzy tygodnie temu tuż przed zamknięciem okna transferowego dołączył do Odry.

- Miałem jedną ofertę z klubu I-ligowego, ale to wiązałoby się z dalekim wyjazdem, a chciałem być blisko domu - tłumaczy najstarszy z trójki braci w naszym zespole. - W Odrze jest trener Smółka, są bracia, ale też kilku innych zawodników, których znałem wcześniej. Poza tym Odra to solidny klub, dobrze zorganizowany, mający ambicje. Postanowiłem więc do niej dołączyć. Z działaczami szybko doszedłem do porozumienia.

Jak szybko ustalił warunki kontraktu, tak szybko też zyskał uznanie kibiców. W pierwszym swoim występie z Górnikiem Wesoła Mysłowice zdobył bramkę zaledwie 21 sekund po wejściu na boisku. W drugim meczu w Jastrzębiu z GKS-em był wyróżniającym się zawodnikiem, a w trzecim z drużyną z Czańca dał popis gry zdobywając dwa gole, dzięki którym Odra uratowała remis.

- Janusz to zawodnik z "wyższej półki" - ocenia szkoleniowiec Odry Zbigniew Smółka. - Dodaje drużynie jakości, a dzięki swojemu zaangażowaniu i umiejętnościom może też służyć dobrym przykładem młodym zawodnikom, których w naszym zespole przecież nie brakuje.
Janusz Gancarczyk się rozkręcił, a tymczasem zespół w dwóch ostatnich meczach zdobył tylko punkt.

- Brakuje jeszcze stabilizacji formy zespołowi, ale też i mnie - mówi błyskotliwy doświadczony skrzydłowy. - Przychodząc do Odry miałem pewne zaległości treningowe i staram się je nadrabiać. W meczu z Czańcem strzeliłem dwa gole, choć powinno być ich więcej. Miałem jeszcze dwie sytuacje, które powinienem wykorzystać i mam o to do siebie pretensje. Czas powinien działać jednak na moją korzyść, ale też na korzyść zespołu. Ważne jednak, żebyśmy nie tracili punktów w tak łatwy sposób jak w dwóch ostatnich meczach. Musimy jednak grać na dobrym poziomie przez cały mecz, a nie tylko w drugich połowach jak to było we wspomnianych meczach.

Kibice Odry powinni być zadowoleni, że udało się pozyskać tak klasowego zawodnika, a jednocześnie mogą się zastanawiać co piłkarz tej klasy robi w III lidze.

- Nie ukrywam, że czuję się na siłach by grać co najmniej w I lidze - przekonuje Gancarczyk. - Żeby jeszcze do niej trafić muszę pokazywać się z dobrej strony w każdym meczu. Nie myślę teraz o żadnym transferze. Przyszedłem do Odry, żeby jej pomóc, ale też się odwdzięczyć za zaufanie i szansę jaką mi dano w Opolu. Wiosną byłem w dobrej formie, ale trener GKS-u Katowice Kazimierz Moskal widział to inaczej i w efekcie nie przedłużono ze mną kontraktu w tym I-ligowym klubie. W Odrze chcę udowodnić, że potrafię dużo dać zespołowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska