Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na początku czerwca na jednej z opolskich stacji benzynowych.
Krzysztof K., kucharz z zawodu, twierdzi, że wracał w biblioteki. Po drodze kupił kilka piw, które wypił przed akademikami z przypadkowo poznanymi studentami. Później namówił ich jeszcze na "opracowanie" butelki wódki, którą im zresztą postawił.
Gdy skończyli imprezować, poszedł do domu. Nie potrafił wytłumaczyć co w niego wstąpiło, że zamiast położyć się spać zabrał plecak, do którego spakował trzy noże kuchenne i nocą ruszył w miasto. Szedł w stronę osiedla AK.
- Wszystko po drodze było pozamykane no i tak dotarłem na tą stację benzynową - relacjonował w postępowaniu przygotowawczym.- Wyjąłem jeden z noży i zacząłem krzyczeć do sprzedawcy, żeby oddał kasę. Potrzebowałem jej, żeby wyjechać za granicę do pracy - relacjonował.
Nic nie wskórał, bo sprzedawca ani na moment nie stracił zimnej krwi, chwycił krzesło na którym siedział i zaczął nim wymachiwać. Powiedział też napastnikowi, że wszystko zarejestrował monitoring.
Krzysztof K. uciekł ze stacji bez pieniędzy i zatrzymał się na przystanku autobusowym. Wolnością nie cieszył się jednak długo, bo krótko po tym znaleźli go tam policjanci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?