Saltex 4 liga. Chemik Kędzierzyn-Koźle - Orzeł Źlinice 5-0

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Piłkarze Chemika byli zwykle o krok szybsi od swoich rywali. W tej sytuacji za Mateuszem Sadykiem nie nadążył Dariusz Ciach.
Piłkarze Chemika byli zwykle o krok szybsi od swoich rywali. W tej sytuacji za Mateuszem Sadykiem nie nadążył Dariusz Ciach. Oliwer Kubus
Kędzierzynianie rozgromili gości ze Źlinic i zachowują kontakt z czołówką.

IV liga. Chemik Kędzierzyn-Koźle - Orzeł Źlinice 5:0

Pierwsza połowa nie zwiastowała wysokiego triumfu gospodarzy. Obie drużyny miały problemy z wymianą kilku celnych podań i stworzeniem składnych akcji. Publiczność oglądała więc wątpliwej jakości widowisko. Po pół godzinie gry do głosu doszli miejscowi i wreszcie zaczęli zagrażać bramce Dominika Walkowicza, który skapitulował w 43. min po strzale Dawida Czepula. Tuż po przerwie snajper Chemika podwyższył, wyraźnie odbierając przyjezdnym chęć do gry.

Miejscowi zdobyli jeszcze, przy biernej postawie zawodników Orła, trzy bramki, a ich dominacja była bezsprzeczna.

- W trzecim kolejnym meczu wystąpiliśmy w podobnym składzie i widać, że się zgrywamy - oceniał Czepul. - Budowaliśmy kadrę w ostatnich dniach okienka transferowego, dlatego czas działa na naszą korzyść. Na treningach zazwyczaj wszystko nam wychodziło, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na ligę. W końcu zagraliśmy na miarę oczekiwań, choć w przerwie w szatni musieliśmy sobie powiedzieć kilka ostrych słów. W pierwszej części nie spisywaliśmy się bowiem najlepiej.

- W poprzednich spotkaniach słabiej radziliśmy sobie po zmianie stron, a tym razem było odwrotnie - dodał pomocnik Chemika Paweł Dyczek. - Rywale nie mieli wiele do powiedzenia. Ważne, że wygraliśmy na własnym terenie, na którym wcześniej zanotowaliśmy dwa remisy i porażkę.

Ze zwieszonymi głowami murawę opuszczali przyjezdni. Ich kiepskim nastrojom trudno się dziwić, wszak przegrali wysoko po raz drugi z rzędu. W sobotę zaprezentowali się fatalnie. Ustępowali gospodarzom w każdym elemencie, zwłaszcza waleczności, i nie potrafili skonstruować nieszablonowego, zaskakującego ataku.

- Niestety, z meczu na mecz gramy słabiej - irytował się defensor Orła Dariusz Ciach. - Na miejscu innych ekip cieszyłbym się na starcia z nami, bo w tej chwili nie jesteśmy zbyt wymagającym rywalem. W szatni się mobilizujemy, a jak wychodzimy na boisko, to odpuszczamy i brakuje nam woli walki. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Mam nadzieję, że coś się zmieni, ale czekają nas trudne spotkania.

- Zebraliśmy tęgie lanie - stwierdził trener gości Krzysztof Job. - Mecz kończyliśmy z siedmioma młodzieżowcami w składzie. Jestem zwolennikiem mieszanki rutyny z młodością, jednak w odwrotnych proporcjach. Odczuwalny był nie tylko brak doświadczenia, ale też piłkarskiej złości.

Chemik Kędzierzyn-Koźle - Orzeł Źlinice 5-0 (1-0)

1-0 Czepul - 43., 2-0 Czepul - 47., 3-0 Jaciuk - 73., 4-0 Łysek - 79., 5-0 Kordys - 90.

Chemik: Olszewski - Krzyszczak, Paterok, Jakubczak (68. Szyndzielorz), Browarski, Jaciuk - Sadyk (77. Dąbrowski), Dyczek, Remień (84. Kordys), Kampa - Czepul (63. Łysek). Trener Robert Latosik.

Orzeł: Walkowicz - Strzelczyk, Ciach, Piechaczek, Balewicz - Szpon (82. Roskosz), Malinowski, Churas (82. Suchan), Steczek, Drozd (60. Mrocheń) - Kowalczyk (60. Werner). Trener Krzysztof Job.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska