Piłkarska III liga: Ruch Zdzieszowice - Swornica Czarnowąsy 4-0

Mirosław Szozda
Walki pod obiema bramkami nie brakowało. Górą byli głównie obrońcy Ruchu.
Walki pod obiema bramkami nie brakowało. Górą byli głównie obrońcy Ruchu. Mirosław Szozda
Derby Opolszczyzny wyrównane były tylko do pierwszej bramki. Zdobyły ją popularne "Zdzichy", które potem rozkręciły się na dobre, aplikując gościom z Czarnowąsów kolejne gole.

Zanim do tego doszło Swornica grała zupełnie przyzwoite zawody. Goście mieli trzy niezłe okazje bramkowe, ale na przeszkodzie za każdym razem stawał im świetnie dysponowany bramkarz Tomasz Kasprzik. Pierwszą markową interwencję "Kapel" zaprezentował po kwadransie, gdy efektownie obronił uderzenie z 16 metrów Tomasza Jaworskiego. Później klepkę Wojciecha Scisły z Jaworskim potężnym wolejem zakończył Michał Bednarski, lecz ponownie górą był golkiper Ruchu.

Bramkarz "Zdzichów" brawa zebrał także w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy po wrzutce Marcela Surowiaka obronił główkę Pawła Słoneckiego. Gospodarze mimo, że mieli optyczną przewagę w tej części gry nie wypracowali sobie tak dogodnych sytuacji jak przyjezdni. W 23. min obrońcom Swornicy lewą stroną uciekł Mateusz Szatkowski i choć miał sporo miejsca i czasu, by wybrać optymalne zakończenie akcji, zwlekał z tym na tyle długo, że w porę wślizgiem powstrzymał go Bartosz Brzozowski.

Wściekły trener gospodarzy musiał w przerwie wstrząsnąć szatnią, bo zaledwie po 7 minutach od wznowienia gry jego podopieczni cieszyli się z prowadzenia. W roli głównej wystąpił Denis Sotor, który ograł w polu karnym Bednarskiego, a jego idealne podanie strzałem do pustej bramki zakończył Mateusz Szatkowski. Ten sam duet miał udział przy trzecim trafieniu dla "Zdzichów", gdy w 67. min znowu podawał Sotor, a Szatkowski wcielił się w rolę snajpera. Wcześniej, po faulu w polu karnym na Sotorze jedenastkę na gola zamienił Dawid Kiliński.
Przyjezdnych dobił młodzieżowiec Jakub Czajkowski. "Czaja" odważnie zabrał się z piłką w narożniku pola karnego i pięknym, technicznym uderzeniem pokonał Krzysztofa Stodołę. Chwilę później boisko opuścił stoper Michał Bachor, który za przypadkowe zagranie ręką zobaczył drugi żółty kartonik. Nie wpłynęło to jednak na wydarzenia na boisku i zmianę wyniku. Ławka gości poderwała się jeszcze w 86. min, ale eksplozji radości nie było, bo Tomasz Jaworski w stuprocentowej sytuacji dał się zatrzymać Kasprzikowi. Podobnie było w pojedynku z Wojciechem Scisło, którego główkę zdzieszowicki bramkarz bez trudu złapał.

Ruch Zdzieszowice - Swornica Czarnowąsy 4-0 (0-0)
1-0 Szatkowski-52., 2-0 Kiliński (karny)-62., 3-0 Szatkowski-67., 4-0 Czajkowski-70.
Ruch: Kasprzik - Pindral, Bachor, P.Dyczek, Nowak - Sotor (78.Dudek), Ł.Damrat (75.M.Dyczek), Kapłon (62.T.Damrat), Kiliński, - Czajkowski (88.Matyja), Szatkowski. Trener Łukasz Rogacewicz.
Swornica: Stodoła - Tęczar, Surowiak, Brzozowski, Słonecki (71.Szynklarz) - Filla (77.Twardowski), Sikorski, Bednarski (60.Jędrzejczyk), Suchecki (66.Bienias) - Scisło, Jaworski. Trener Wojciech Scisło.
Sędziował Piotr Bielecki (Tychy).
Żółte kartki: Bachor. Czerwona kartka: Bachor (72., druga żółta).
Widzów 220.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska