Opolskie historie kryminalne. "Pasek" przepadł

Maciej T. Nowak
30 sierpnia 2002 r. w opolskiej dyskotece Skippens, miała się odbyć impreza pod patronatem stacji MTV. Zakłóciła ją demonstracja siły. Pod klub podjechały drogie auta, z przyciemnianymi szybami. 50 osiłków weszło do środka. Zamawiali najdroższe drinki i nie płacili za nie. Wystraszeni imprezowicze zaczęli opuszczać lokal.

Jednym z niezapowiedzianych gości był Michał K. ps. Pasek. To on zorganizował cały najazd. Jego celem było przejęcie kontroli nad dyskoteką i sprzedawanie w niej swoich narkotyków. To była jego najgłośniejsza akcja, która stała się także początkiem końca kierowanej przez "Paska" grupy przestępczej.

Michał K. to jeden z bossów opolskiego kryminalnego półświatka. Swoją karierę zaczynał na początku lat dziewięćdziesiątych, od drobnych kradzieży. Wybijał szyby i okradał auta. Raz po pijaku zdarzyło mu się nawet zasnąć w samochodzie, który obrobił. Później były pobicia, rozboje i kolejne odsiadki. Uchodził za chłopca na posyłki Konrada J. - pierwszego opolskiego bossa. Później "Pasek" kręcił się wokół "Pinezy", a po jego aresztowaniu został liderem opolskich gangsterów. Nie jest dwumetrowcem, nie ma szerokiego karku i budzących grozę tatuaży. Mimo to dorobił się wysokiej pozycji w przestępczych strukturach.

"Pasek" wpadł na początku marca 2003 r. Jadąc autostradą A4, miał wypadek. Ze złamaną nogą i pogruchotanym obojczykiem trafił do szpitala w Brzegu. Ze szpitala na noszach wynieśli go policjanci z Centralnego Biura Śledczego, w kominiarkach nasuniętych na twarze. Przez kolejne cztery lata "Pasek" chodził o kulach i oglądał świat zza krat.

Najazd na dyskotekę Skippens się nie udał, ale gangsterzy nie odpuścili. W planach mieli kolejne akcje. Największa opolska dyskoteka mogła być źródłem sporych dochodów dla ludzi z gangu "Paska". Dlatego postanowili przejąć kontrolę nad nią. Pierwsza akcja nie wypaliła, zaplanowali więc następną - porwanie Piotra L., jednego z właścicieli Skippensa. Chcieli dostać za niego okup - 400 tys. euro. Do roboty zatrudnili ludzi z Krakowa. Bandyci podjechali do audi A4 polonezami, wyciągnęli legitymacje policjantów z CBŚ. Dwóch mężczyzn wepchnęli do środka i pojechali z nimi w stronę ul. Ozimskiej. Tam, na jednym z podwórek w sąsiedztwie basenu, przepakowali ich do bagażników.

Ruszyli w stronę lasu w Walidrogach. W tym czasie zadzwonił do nich "Pasek" i powiedział, że porwali… nie tych, których mieli. Spotkali się pod zajazdem "Niedźwiednik". "Pasek" założył kominiarkę i rzucił okiem do bagażnika, by się upewnić, że to faktycznie nie są właściciele Skippensa. No i powstał problem: co z nimi zrobić? Wywieziono więc porwanych do lasu i przykuto do drzew. Okradziono, a ich audi warte 120 tys. zł zawieziono do Zgorzelca, gdzie sprzedano paserom na części za 6 tysięcy. CBŚ odzyskał później jedynie kilka części, m.in. klapę od bagażnika…
\
Sąd w listopadzie 2007 r. uznał, że "Pasek" jest winny nie tylko opisanych wyczynów, ale również kierowaniu zorganizowaną grupą przestępczą, która trzęsła całą Opolszczyzną i zarabiała pieniądze m.in. na handlu narkotykami (20 kilo amfetaminy i 10 tysięcy sztuk tabletek ekstazy, które eksportowano do Niemiec), kontrolowania rynku prostytucji i wywożenia dziewczyn do niemieckich agencji towarzyskich. Dostał za to sześć lat i dziesięć miesięcy więzienia. Za kratki trafiło 15 z 24 ludzi "Paska".

"Pasek" w sądzie, w mowie końcowej zapowiedział, że chce zmienić swoje życie. Zamierza założyć firmę komputerową i starać się o unijne dotacje. Nic z tego. Zanim zdążył zapaść wyrok w gangsterskiej sprawie, on już siedział po uszy w uprawach konopi indyjskich, które prowadzono w kilku podopolskich miejscowościach.

Prokuratura chce mu zarzucić wyprodukowanie i sprzedaż co najmniej 48 kilogramów marihuany, wartej nie mniej niż 1,2 mln zł. Ma z tym jednak problem, ponieważ "Pasek" przepadł gdzieś za granicą. Nie stawił się też w zakładzie karnym, gdzie miał odsiedzieć resztę kary z 6 lat i 10 miesięcy więzienia zasądzonych za kierowanie gangiem. Jest więc ścigany dwoma listami gończymi i europejskim nakazem aresztowania. Wystąpił do sądu o list żelazny, który pozwoliłby mu wrócić do Polski i przebywać w niej bez aresztowania. Sąd jednak na to nie poszedł.

Pitawal opolski

Ta historia oraz 89 innych zdarzeń kryminalnych z Opolszczyzny zostało opisanych w książce "Kilerzy, gangsterzy i zakochani mordercy, czyli pitawal opolski" wydanej przez Wydawnictwo Nowik z Opola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska