Właściciel pałacu w Łące Prudnickiej unika wymiaru sprawiedliwości

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Niszczeje zamek z bardzo ciekawą historią. Urodził się tu Dietrich von Holtitz, wojenny gubernator Paryża, który wbrew Hitlerowi dogadał się z Francuzami i ocalił ich stolicę przed zniszczeniem.
Niszczeje zamek z bardzo ciekawą historią. Urodził się tu Dietrich von Holtitz, wojenny gubernator Paryża, który wbrew Hitlerowi dogadał się z Francuzami i ocalił ich stolicę przed zniszczeniem. Krzysztof Strauchmann
Na spotkanie z kupcem jednak przyszedł. I wystraszył go horrendalną ceną.

Cenny zabytek - renesansowy zamek w Łące Prudnickiej - jest w dramatycznym stanie. Kamienne ściany zaczynają porastać drzewami.

Zamek, liczący 3 tys. metrów powierzchni, wraz z 2,5-hektarowym parkiem, w 2006 roku kupił przedsiębiorca Przemysław Krokowski z Zakopanego.

Na licytacji komorniczej po poprzednim, nierzetelnym właścicielu zapłacił za wszystko 250 tys. zł. Rok później przestał się pojawiać w Łące. Zrujnowany obiekt jest teraz otwarty dla przygodnych turystów i zupełnie niezabezpieczony.

W 2011 roku sąd w Prudniku nałożył na Krokowskiego grzywnę 2 tys. zł za to, że nie zastosował się do nakazów konserwatora zabytków.

Przeczytaj też: Łąka Prudnicka. Urząd chce zabrać pałac

Pieniędzy do dziś nie wyegzekwowano. Urząd konserwatora nie ma kontaktu z właścicielem, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych i nie odbiera korespondencji za pośrednictwem polskiego konsulatu.

- Ostatnio przekonaliśmy się, że pan Krokowski bywa jednak w Polsce - mówi Iwona Solisz, wojewódzki konserwator zabytków w Opolu. - Zgłosiła się do nas osoba zainteresowana kupieniem tego obiektu. Ten człowiek spotkał się z obecnym właścicielem w Polsce, ale nie zdecydował się na kupno, bo Krokowski zażądał od niego dużo więcej, niż wyniosła cena sprzedaży w 2006 roku. A obiekt ten wymaga dodatkowo ogromnych wydatków na remont.

Wojewódzki konserwator przygotowuje się do tzw. wykonania zastępczego, czyli sfinansowania podstawowych prac zabezpieczeniowych za właściciela. Wcześniej jednak musi sądownie ustanowić kuratora, zastępującego właściciela w postępowaniach administracyjnych.

Po dwóch latach starań udało się znaleźć kancelarię prawniczą z Opola, która zgodziła się przyjąć na siebie obowiązki przedstawiciela zastępczego. Urząd konserwatorski przedstawi tę kandydaturę do zatwierdzenia w sądzie.

To nie jedyny na Opolszczyźnie problem z właścicielem pałacu, z którym nie ma żadnego kontaktu. Jeszcze w tym roku konserwator sfinansuje zabezpieczenie pałacu w Zębowicach koło Olesna. Potem będzie dochodzić zwrotu tych pieniędzy od właściciela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska