W pierwszych minutach nasz bramkarz nie potrafił jednak zatrzymać Kuśmierczyka, który trafił cztery rzuty karne i raz z gry. Nasi odpowiadali i przez 10 minut był głównie remis. Wówczas kontry skończyli Trojanowski i Płócienniczak, a Gwardia prowadziła 7-5. Przez kolejnych 10 minut zawiercianie nie mogli się przebić przez opolską defensywę, w której brylował Malcher. Po drugim przechwycie Swat podwyższył na 11-6, a Kamil Mokrzki po indywidualnej akcji na 15-10.
Kiedy Malcher zatrzymał Kaprala, atomowy rzut oddał Rumniak, a z karnego nie pomylił się Prokop i było 18-11. W ostatnich pięciu minutach nasi jakby spuścili z tonu. Bronić ich rzuty zaczął Zbroiński, popełniali błędy i połowę strat jeszcze przed przerwą Viret zniwelował. Kolejne dwie bramki zdobył po wznowieniu i zrobiło się niebezpiecznie, bo tylko 19-17 dla gwardzistów.
Ale od czego mamy Malchera. Do spółki z obrońcami zamurowali bramkę. Przez 23. minuty rywal zdołał go pokonać zaledwie cztery razy, w tym z rzutu karnego. Taka gra defensywna musiała dać efekt. Z dystansu trafiał Mokrzki, kontry kończył Wojciech Knop i przewaga zaczęła znów rosnąć: 22-17, 25-18, 27-20, 29-21. I tak zakończył się czwarty mecz w I lidze gwardzistów. Co najważniejsze czwarty zwycięski, znów po koncertowo rozegranej drugiej części.
Viret Zawiercie - PE Gwardia Opole 21-29 (15-19)
Viret: Ratuszniak, Zbroiński, Kot - Kapral 4, I. Zagała, S. Zagała 1, Kijowski 2, Szymański, Bugaj, Kuśmierczyk 10, Fugiel 2, Komalski, Nowak 1, Biernacki 1, Słodowy, Makaruk.
PE Gwardia: Malcher, Buchcic - Swat 5, Trojanowski 1, Knop 4, Rumniak 4, Scepanović 1, Zeljić 1, Kłoda, Mokrzki 4, Jankowski, Ciosek, Prokop 3, Płócienniczak 1, Simić 1, Lasoń 4.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
