Na Opolszczyźnie nie ma chętnych na radnych

Redakcja
800 zł średnio w Polsce zarabia w miesiącu radny
800 zł średnio w Polsce zarabia w miesiącu radny scx.hu
Do wczoraj zarejestrowano 2365 kandydatów do rad gminnych oraz 923 do rad powiatu. Te drugie cieszą się większym powodzeniem.

Można zostać radnym gminnym, nie podejmując żadnej walki z rywalami, bo tych... po prostu nie ma. To coraz częstsze zjawisko zarówno w skali kraju, jak i regionu.

- W 2002 roku w kraju urząd radnego objęły bez walki z konkurencją 323 osoby. Ale już w ostatnich wyborach, w 2010 roku, aż 1180 osób - informuje Joanna Załuska z Fundacji im. Stefana Batorego.

Dane Państwowej Komisji Wyborczej w Opolu potwierdzają tę tendencję. Do wczoraj (a rejestracja kandydatów na radnych kończy się dziś o północy) zgłoszono 2365 kandydatów do rad gminnych, co daje średnio 2 osoby na miejsce (1139 mandatów radnych).

- W poprzednich wyborach samorządowych także w województwie opolskim zdarzyły się przypadki, że kandydaci zdobywali mandaty bez walki - mówi ł Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Rekordzistą była pod tym względem gmina Izbicko, gdzie na 9 okręgów wyborczych kandydaci z aż 7 wchodzili do rady praktycznie bez walki. Było ich dokładnie tylu, ile mandatów do obsadzenia.

Tylko w okręgu wyborczym nr 1 (Grabów, Izbicko, Utrata) o 3 mandaty ubiegało się "aż" 5 kandydatów. W skali gminy o 15 mandatów radnych walczyło 17 kandydatów.

Obecnym umiarkowanym zainteresowaniem walką o rady gmin Rafał Tkacz jest zaskoczony także z innego powodu: - W gminach znikają lokalne społeczne komitety wyborcze.

Tymczasem zmiany w prawie wyborczym oraz wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych miały sprzyjać rozwojowi tzw. społeczeństwa obywatelskiego, którego przedstawiciele mieli wypierać konkurencję z komitetów politycznych.

- Sądziłem, że zarejestrujemy dwa razy więcej lokalnych obywatelskich komitetów niż w 2010 roku - mówi Tkacz. - Na razie jest podobna liczba.

Czemu obywatele coraz mniej garną się do pracy w radach gmin? Odpowiedź może tkwić w wysokości diety radnego. W Izbicku podstawowa dieta wynosi 150 zł.
- No, to już ekstremalny przypadek - komentuje Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego.
Rejestracja kandydatów do rad trwa dziś do północy. Do wczoraj o 219 mandatów w radach powiatowych ubiega się 923 chętnych. Natomiast o 1139 mandatów w gminach - 2365 kandydatów.

- Widzimy, że w gminach spada aktywność lokalnych obywatelskich komitetów wyborczych - mówi Rafał Tkacz. - W poprzednich wyborach partie polityczne sięgały po władzę w sejmikach wojewódzkich oraz w radach powiatowych. Teraz zeszły do gmin, nawet tych małych.

Wiadomo: partie to profesjonalne przedsiębiorstwa wyspecjalizowane w prowadzeniu kampanii wyborczej. - Lokalne komitety mają przy nich słabe szanse w rywalizacji - przyznaje dyrektor Tkacz.

Mimo wprowadzenia ułatwień dla małych komitetów wyborczych (np. rezygnacja z obowiązku posiadania pełnomocników), biurokracja wciąż zniechęca lokalnych społeczników do walki o mandat: - Nawet mały wiejski komitet wyborczy musi mieć własne konto bankowe i najlepiej kogoś biegłego w księgowości - wyjaśnia Joanna Załuska z Fundacji im. S. Batorego.
Fundacja od lat obserwuje spadek zainteresowania obywateli startem w wyborach do rad gminnych. - To źle, bo gmina decyduje o zasadniczych kwestiach życia, o oświacie, pomocy społecznej, ochronie środowiska... Jednak z naszych badań wynika, że ponad 30% społeczników nie chce startować w wyborach do gmin z obawy, że nie jest wystarczająco konkurencyjna pod względem wykształcenia i kompetencji. Boją się konkurencji.

Nie bez znaczenia są też zarobki. Ustawa o samorządzie gminnym zakłada maksymalne granice diet radnych, ale każda rada uchwala własne zasady obliczania tychże diet (zwykle patrzy na zasobność budżetu). I tak w Izbicku przyjęto, że dieta radnego to 9% min. wynagrodzenia w kraju.

- To 150 zł. Można mieć dodatki za posiedzenia w komisjach, ale najbardziej pracowity radny zarabia ok. 600 zł i to nie w każdym miesiącu - mówi Alicja Nowak z biura Rady Gminy w Izbicku. W Leśnicy zaś podstawowa dieta radnego to 397,45 zł. Tu walka o mandaty była bardziej zdecydowana, bo o 15 miejsc w radzie walczyło 29 osób. Natomiast w Brzegu podstawowa dieta radnego to już... 993,63 zł (podobnie w radzie powiatu opolskiego). Od razu widać, że przekłada się to na liczbę chętnych. Cztery lata temu o 21 mandatów walczyło 253 osób.

Jerzy Czupryński, radny Izbicka przez trzy kadencje, w tym roku już nie startuje: - To praca dla społecznika, o satysfakcji finansowej nie ma mowy. Daję szansę młodym - tłumaczy.
- Na radnego winni faktycznie startować społecznicy, a nie osoby liczące na wysokie diety - uważa Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego. - Jednocześnie zapłata za ten urząd nie powinna uwłaczać pracy radnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska