Protokół
Protokół
UKS Strzelce Opolskie - Juve Głuchołazy 0:3 (-19, -13, -15)
UKS: Ratajczak, Pachliński, Tkacz, Jankowski, Kraśniewski, Sobieraj, Hadrian (libero) - Szczepański, Antczak. Trener Aleksander Januszkiewicz.
Juve: Malina, Pajda, Wilga, Olejniczak, Dobrzański, Mazur, Pilichowski (libero) - Jurkowski. Trener Arkadiusz Olejniczak.
Sędziowali: Paweł Kadłubowski (Chmielowice) i Wojciech Bilik (Opole)
Drugie z rzędu derby Opolszczyzny ekipa z Głuchołaz rozstrzygnęła na swoją korzyść. Po ubiegłotygodniowym triumfie 3:2 nad AZS-em Opole w sobotę bez najmniejszych problemów pokonała UKS, w pełni kontrolując wydarzenia na parkiecie.
- Inauguracyjne spotkanie w Katowicach, które kompletnie nam nie wyszło, puściliśmy w niepamięć - podkreślał środkowy gości Grzegorz Pajda. - Świadczą o tym dwa kolejne zwycięstwa. Stawiamy sobie poprzeczkę wysoko i chcemy awansować do pierwszej czwórki. Sami tego od siebie wymagamy.
Przyjezdni dominowali w każdym elemencie. Dopisywało im też szczęście. Piłki, które "tańczyły" na taśmie, zwykle spadały po stronie gospodarzy.
- Zdarzają się dni, w których niemal wszystko się udaje - mówił Pajda. - Zwycięstwo przyszło nam wyjątkowo łatwo, jednak zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze tak będzie. Do każdego meczu musimy podchodzić maksymalnie skoncentrowani.
Jak siatkarze Juve z wielkim entuzjazmem celebrowali wygrane akcje, tak radości z gry wyraźnie brakowało miejscowym, którzy w całym starciu uciułali zaledwie 47 punktów. Wyrównaną walkę toczyli tylko w pierwszym secie oraz początkowych fragmentach trzeciej partii. W niej prowadzili nawet 4:1, lecz od stanu 7:7 przewagę zaczęli budować goście.
- Nie można wygrać, popełniając aż 52 błędy - irytował się szkoleniowiec UKS-u Aleksander Januszkiewicz. - Apelowałem do podopiecznych, by tych prostych pomyłek unikali, tymczasem własnymi błędami oddaliśmy rywalom więcej niż dwa sety. To niedopuszczalne. Szkoda, że wszyscy są krótkowzroczni i oczekują wyniku na już, natychmiast. Nie jestem w gorącej wodzie kąpany i wiem, że aby zbudować drużynę, potrzeba nie dwóch tygodni, a roku lub dwóch lat. To skomplikowany proces, wymagający czasu i cierpliwości.
Mecze drugoligowego UKS-u nie cieszą się póki co dużym zainteresowaniem kibiców. Sobotnie spotkanie obserwowało około 30 osób, z których niemal połowę stanowili głośno dopingujący swoich pupili fani z Głuchołaz.
- Dopiero staramy się siatkówkę zaszczepiać - dodaje trener Januszkiewicz. - Strzelce to dziewiczy teren, jednak można coś tu zbudować, bo ludzie i warunki ku temu są. Zaczęliśmy pracę z młodzieżą i mam nadzieję, że to przyniesie wkrótce efekty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?