Sprawę Katarzynie Sz. wytoczył Dariusz Wierzbicki, były komendant powiatowy policji w Strzelcach Opolskich.
- Dzisiejszy wyrok potwierdził, że policjantka dopuściła się czynu, który jej zarzucaliśmy - mówi Witold Ginalski, adwokat pomówionego komendanta. - Mój klient nie potrzebował orzeczenia sądu, aby wiedzieć jaka jest prawda, ale sprawa trafiła do obiegu publicznego, naruszając jego dobra osobiste. Ten wyrok pozwolił mu się oczyścić.
Proces jest odpryskiem głośnego w całym kraju seksskandalu, którzy blisko 1,5 roku temu wstrząsnął opolską policją. Afera wybuchła po tym, jak nto opisała sprawę kompromitującego nagrania zarejestrowanego w gabinecie opolskiego komendanta wojewódzkiego.
W rozmowie ówczesnej naczelniczki wydziału komunikacji społecznej Katarzyny Sz. i komendant Leszek M. sprawy służbowe mieszały się z intymnymi. Rozmówcy ustalali m.in. częstotliwość kontaktów seksualnych oraz spierali się, czy seks uprawiać z zabezpieczeniem czy bez, jednocześnie planując ruchy kadrowe w komendzie.
To właśnie w trakcie tej nagranej rozmowy Katarzyna Sz. mówiła przełożonemu, że strzelecki komendant - zanim awansował na to stanowisko - został przyłapany na tym, jak jeździł radiowozem, by korzystać z usług prostytutek.
Sąd pierwszej instancji uznał, że policjantka jest winna pomówienia, ale ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu umorzył sprawę (obciążył ją natomiast kosztami zastępstwa procesowego, które poniósł były komendant). Kobieta odwołała się jednak od wyroku, domagając się uniewinnienia. Nie wiadomo jakie argumenty podnosiła, ponieważ sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności. Dzisiejszy wyrok jest prawomocny.
Katarzyna Sz. pożegnała się ze stanowiskiem naczelniczki. Obecnie nadal pracuje w policji, ale w wydziale konwojowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?