- Nie raz zdarzyło mi się, że poszedłem załatwiać jakąś sprawę i z przyzwyczajenia mówiłem po polsku. Czasami dopiero pod koniec rozmowy okazywało się, że niepotrzebnie, bo ta druga osoba doskonale czuje się godojąc po śląsku - opowiada Wojciech Glensk, opolski koordynator akcji "Godomy po śląsku". - Dzięki tym nalepkom wszyscy, którzy kochają śląską gwarę nie będą musieli się krępować, bo będą mieli pewność, że w danym miejscu ten język jest mile widziany.
Nalepki pojawiają się m.in. na sklepach, restauracjach i innych punktach usługowych. Koordynator akcji, która przywędrowała do nas z Górnego Śląska, jest też po rozmowach z urzędami gminy w Tarnowie Opolskim i Izbicku. Tutaj także wkrótce maja pojawić się nalepki.
- W domu byłem wyuczony, żeby w przestrzeni publicznej mówić czystą polszczyzną, bo gwara nie wszędzie jest mile widziana. Myślę, że nie tylko u mnie tak było, dlatego ludzie mają blokadę przed posługiwaniem się językiem śląskim publicznie, a ta akcja ma pomóc się jej pozbyć - wyjaśnia Glensk. - Na Podhalu nikt się nie dziwi, kiedy słyszy góralską mowę. Dlaczego my mielibyśmy się wstydzić swojego języka?
Jedną z osób, która zgodziła się na oklejenie swojej firmy, jest Martyna Król, która ma w Tarnowie Opolskim kwiaciarnię.
- Do tej pory zwłaszcza starsi klienci starali się mówić do mnie po polsku, choć widać było, że nie przychodzi im to łatwo - wspomina pani Martyna. - Odkąd pojawiła się ta nakleja od razu przechodzą na gwarę. Widać, że wielu robi to z ulgą.
Inicjator akcji zapowiada, że wkrótce nalepki pojawią się na kolejnych punktach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?