Manifestować na Rynku w Byczynie chcieli dzisiaj mieszkańcy Jaśkowic, Gołkowic, Borek, Ciecierzyna i Byczyny.
Protestują przeciwko planom budowy 11 elektrowni wiatrowych w ich wioskach.
- To mają być giganty o wysokości 210 metrów i 3,5 megawatach mocy - mówi jeden z mieszkańców. - Taki kolos ma stanąć zaledwie 700 metrów od mojego domu.
Mieszkańcy nie dostali jednak zgody na manifestację.
- Złożyliśmy wniosek w urzędzie miejskim, ale dostaliśmy odmowę podpisaną przez sekretarza gminy Macieja Tomaszczyka z uzasadnieniem, że jest zbyt późny termin - mówi Stefan Pawlicki, jeden z protestujących.
Prawo o zgromadzeniach określa bowiem, że protestujący powinni zawiadomić gminę nie później niż na 3 dni przez planowanym zgromadzeniem.
Co ciekawe, przepis określający minimalny 3-dniowy termin Trybunał Konstytucyjny uznał niedawno za niezgodny z Konstytucją RP i w przyszłym roku zostanie on wykreślony. Na razie jednak obowiązuje i właśnie na ten przepis powołały się władze gminy.
- W domu była też u mnie wczoraj policja i poinformowała mnie, że będzie to nielegalna manifestacja, za którą grozi grzywna - dodaje Stefan Pawlicki.
Manifestacja została więc odwołana, ale nie do wszystkich osób dotarła ta informacja i kilka osób przyszło na Rynek. Stefan Pawlicki informował ich o odwołaniu pikiety.
Ludzie nie manifestowali, ale dyskutowali na Rynku o planach lokalizacji wiatraków w gminie Byczyna. Na miejscu obserwowała ich policja: dwa oznakowane radiowozy, a także dwóch policyjnych tajniaków, do tego kierownik posterunku policji w cywilnym samochodzie.
- Policjanci robili nam zdjęcie - twierdzi jedna z mieszkanek. - Czy to jest Polska, czy już Białoruś?! Nie ma przecież żadnej manifestacji, tylko rozmawiamy. Czy to jest zabronione? Po co tu policja?
- Przecież tu jest więcej policji, niż protestujących mieszkańców Byczyny - skomentował obecny na miejscu Robert Świerczek, radny opozycyjny i kandydat na burmistrza Byczyny.
Zapytaliśmy kierownika posterunku w Byczynie, który był na miejscu, dlaczego przysłano tylu policjantów, w tym funkcjonariuszy wydziału kryminalnego.
- Burmistrz Ryszard Grüner zawiadomił wczoraj posterunek w Byczynie o możliwości nielegalnego zgromadzenia, więc strzegliśmy tu dzisiaj bezpieczeństwa - mówi asp.sztab. Dariusz Radosz, kierownik Posterunku Policji w Byczynie.
Szef policji w Byczynie nie uważa, że przesadą jest wysłanie na miejsce funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego.
- A gdyby przyszli przeciwnicy tych mieszkańców i wszczęli bójkę? - pyta asp.sztab. Dariusz Radosz.
Kierownik posterunku w Byczynie nie widzi także niczego niestosownego w tym, że po telefonie burmistrza policja jeździła do protestujących ludzi, ostrzegając ich przed organizowaniem manifestacji i grożąc grzywną.
- Kodeks wykroczeń mówi wyraźnie, że kto zwołuje albo podżega do zwołania zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia, podlega karze - mówi Dariusz Radosz.
Ludzi, którzy przyszli na byczyński Rynek, taka liczna obecność policji jednak oburzyła.
- Przecież tutaj są tylko spokojni mieszkańcy gminy, nie ma żadnych przestępców - mówili ludzie
W pewnym momencie obok ludzi przejechał samochodem burmistrz Ryszard Grüner, nie zatrzymując się.
- Przecież nasze domy stracą 60 procent na wartości, jeśli kilkaset metrów od nich staną wiatraki. Proszę bardzo, panie burmistrzu, niech u pana burmistrza postawią te turbiny - powiedziała Halina Brewus, mieszkanka Byczyny w kierunku przejeżdżającego samochodu.
Mieszkańcy zapowiadają, że nie odpuszczą i ponownie zwołają manifestację, jeszcze w tym miesiącu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?