Zazdrosny mąż ruszył z nożami na kochanka żony

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sąd uznał, że mężczyzna nie chciał zabić, ale spowodować ciężkie uszkodzenie ciała i wymierzył sprawcy 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Sąd uznał, że mężczyzna nie chciał zabić, ale spowodować ciężkie uszkodzenie ciała i wymierzył sprawcy 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Archiwum
Roman już raz wybaczył żonie romans z ekschłopakiem, ale amant znów się pojawił. Wtedy chwycił dwa noże i poszedł się z nim rozmówić na poważnie. Polała się krew. Sprawa znalazła finał w sądzie.

Roman uchodził za spokojnego człowieka. Pięćdziesiątkę miał na karku, nie upijał się, nie awanturował, nigdy nie miał konfliktu z prawem. Żył z żoną w jednym z miast Opolszczyzny i pewnie nawet do głowy by mu nie przyszło, że kiedykolwiek stanie przed sądem i to za usiłowanie zabójstwa.

Splot nieszczęśliwych zdarzeń rozpoczął się, gdy na jego drodze - a raczej na drodze żony - stanął inny Roman, jej były chłopak który postanowił zawalczyć o dawne uczucie, choć sam był też żonaty. - Jak byłam panienką, to był mój chłopak - wyznała przed sądem żona sprawcy. - Później on się sprowadził do naszego bloku. Już 10 lat temu kolegowaliśmy się bardzo blisko, ale to się rozleciało. Powiedziałam mężowi, że się z nim więcej nie będę spotykać.

Dotrzymała słowa, ale tylko przez kilka lat. Później - jak zeznała - znowu zaczęli się "blisko kolegować". - On przychodził do mnie na kawę, chociaż prosiłam, żeby tego nie robił, jak męża nie ma. Dawny chłopak podglądał mnie przez okno, patrzył na mnie, a męża to denerwowało - opowiadała. Żeby nie rozsierdzić męża, z sąsiadem spotkała się na działce. Ale on jakimś sposobem dowiedział się o tej schadzce.

To przelało czarę goryczy i utwierdziło zazdrosnego męża, że żona ma romans. Feralnego dnia we wrześniu ubiegłego roku od wczesnego popołudnia pił alkohol. W końcu zrobił żonie karczemną awanturę, zarzucając, że wie o schadzce na działkach. Żona przyznała się, co tylko go rozsierdziło. Zwyzywał ją i zagroził, że zabije kochanka.

Około 19 wziął dwa noże kuchenne i zaczął walić pięściami do drzwi sąsiada. Gdy sąsiad zorientował się, że mąż kochanki ma w ręce noże, sam też pobiegł do kuchni, aby zaopatrzyć się w narzędzia. Wyjął z szuflady nóż, ale ostatecznie zrezygnował z pomysłu walki nim.

Chwilę później do kuchni wpadł Roman- sprawca, próbując zadawać rywalowi ciosy w okolice klatki piersiowej i brzucha. Pokrzywdzony zasłaniał się i nawet nie poczuł, że część z nich była celna. Dopiero, gdy zobaczył krew, zaatakował napastnika. Przyłożył mu pięścią w głowę, tak że tamten stracił przytomność.

Ostatecznie w mieszkaniu pojawiła się żona z sąsiadem, który pomógł obezwładnić nożownika. Roman-sprawca pojechał z policją. Roman-ofiara z ranami ciętymi ramion, klatki piersiowej i brzucha trafił do szpitala, ale obrażenia okazały się powierzchowne.
Sprawca początkowo przyznał się do winy. Później jednak zmienił wersję wydarzeń. Przed sądem wyjaśniał: - Ja tego sąsiada nie miałem zamiaru zabić. Chciałem go tylko nastraszyć, żeby się odczepił od mojej żony. Nie wiem, jak to się stało, że go pokaleczyłem - przekonywał i zapewniał, że miał nadzieję, iż historia skończy się happy endem.

Tłumaczył przed sądem, że od dłuższego czasu podejrzewał żonę o romans. Zaprzeczała, ale on przejrzał zawartość jej komórki i znalazł SMS-y, w których padały czułe słówka. Kobieta tłumaczyła się mętnie, więc próbował przycisnąć kochanka. Później trochę go poniosło i, żeby być bardziej przekonującym zabrał ze sobą te nieszczęsne noże. Roman-sprawca mówi, że po całym zdarzeniu, gdy został przewieziony przez policję do szpitala, odetchnął, widząc spacerującego po korytarzu sąsiada. - Poczułem taką ulgę, że nic mu nie jest - opowiadał przed sądem.

Sąd uznał, że mężczyzna nie chciał zabić, ale spowodować ciężkie uszkodzenie ciała i wymierzył sprawcy 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat (prokurator domagał się 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności). Wyrok nie jest prawomocny.
Napadnięty amant nie ma żalu do sąsiada. Napisał dwa pisma, w których zapewnia, że mu przebaczył. Prosił też sąd, aby uchylił rywalowi tymczasowy areszt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska