Akcja policji w Byczynie. Poseł Kłosowski zażąda wyjaśnień od komendanta wojewódzkiego [wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Sławomir Kłosowski zapowiedział, że zażąda wyjaśnień w sprawie akcji policji, która w Byczynie przed planowaną manifestacją jeździła po domach i straszyła ludzi grzywnami.

Przypomnijmy: mieszkańcy Jaśkowic, Gołkowic, Borek, Ciecierzyna i Byczyny planowali w ostatnią sobotę protest na byczyńskim Rynku. Chcieli zaprotestować przeciwko planom budowy 11 elektrowni wiatrowych zbyt blisko domów.

Do manifestacji nie doszło, ponieważ władze gminy odpowiedziały, że organizatorzy za późno powiadomili o planowanej manifestacji (wg prawa mieli to zrobić nie później niż na 3 dni przez zgromadzeniem).

Na dodatek w piątek burmistrz Ryszard Grüner zawiadomił posterunek w Byczynie o możliwości nielegalnego zgromadzenia, a policja jeździła po domach organizatorów protestu i ostrzegała, że za udział w manifestacji grozi grzywna.

W sobotę na Rynku w Byczynie zjawiło się tylko kilka osób, mimo to na miejscu były dwa radiowozy, policyjni tajniacy i kierownik Posterunku Policji w Byczynie.

Taka liczna obecność policji mocno wzburzyła ludzi, którzy przyszli na byczyński Rynek w sobotę.

- Czy to jest Polska, czy już Białoruś?! Nie ma przecież żadnej manifestacji, tylko rozmawiamy. Czy to jest zabronione? Po co tu policja? - mówiła oburzona jedna z mieszkanek.

- To jest niewiarygodne zachowanie policji, że policja chodzi i przestrzega ludzi przed uczestnictwem w zgromadzeniu. Po pierwsze, skąd miała listę? Będziemy to wyjaśniać u komendanta wojewódzkiego policji, a jeśli trzeba, to u komendanta głównego - zapowiada poseł Sławomir Kłosowski (PiS). - Jeżeli to jest prawdą, że organy ścigania wędrowały od domu do domu i przestrzegały przed udziałem w proteście, to jest to nie do pomyślenia. To przypomina mi złe czasy.

Mieszkańcy, którzy planowali protest, w piątek złożyli zawiadomienie w urzędzie miejskim. Stefan Pawlicki z Jaśkowic, jeden z organizatorów, złożył ten wniosek jednak dopiero po tym, jak odwiedziła do policja, przestrzegając przed nielegalnym zgromadzeniem.

Wniosek złożony został zbyt późno, ponieważ Prawo o zgromadzeniach określa, że protestujący powinni zawiadomić gminę nie później niż na 3 dni przez planowanym zgromadzeniem.

Tylko że zgromadzeniem w rozumieniu ustawy jest zgrupowanie co najmniej 15 osób.

Tymczasem na rynku zebrało się raptem kilka osób. Później doszło jeszcze kilka, pytając, czy zbierane są podpisy. Nie było jednak więcej niż 10 osób. W związku z tym nawet jeśli urządziliby protest, nie złamaliby Prawa o zgromadzeniach.

Pod ratuszem w Byczynie w tym roku była już zresztą jedna manifestacja. W marcu przeciwko planom utworzenia fermy norek w Ciecierzynie protestowało kilak osób. Rozdawali ulotki, zbierali podpisy. Organizatorzy pikiety nakłonili wtedy radnych do przegłosowania uchwały intencyjnej, sprzeciwiającej się otwieraniu w gminie Byczyna ferm norek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska