Dzieci biją najsłabszych: rodziców i dziadków

Redakcja
sxc.hu
Są narażeni na wyzwiska, krzyki, poniżani, bici, okradani z ostatniego grosza. Dramat wielu seniorów na Opolszczyźnie potwierdzają policyjne statystyki.

W Namysłowie syn gnębił swoją schorowaną, niemal 70-letnią matkę, bił ją i wyzywał. Szczególnie agresywny robił się wtedy, gdy już wydał na wódkę całą zabraną jej emeryturę.
- Często tam interweniowaliśmy, wreszcie mężczyzna trafił do więzienia, miał wyrok za
znęcanie się nad mamą - mówi aspirant Katarzyna Ulbrych z KP Policji w Namysłowie. - Niestety, wyszedł z więzienia warunkowo. I pierwsze, co zrobił, to poszedł do matki, żeby się z nią policzyć. Uratowali ją sąsiedzi, to oni nas wezwali. Mężczyznę natychmiast aresztowaliśmy, wrócił ostatecznie do więzienia. Ta staruszka była wobec własnego dziecka zupełnie bezsilna, aż trzęsła się ze strachu na wspomnienie wyczynów syna. Załatwiałam jej niektóre sprawy w pomocy społecznej. Byłam przerażona, widząc, jak syn może doprowadzić matkę do tak dramatycznego stanu.

W tym roku w Namysłowie policja odnotowała ponad 100-procentowy wzrost liczby przypadków przemocy domowej. W pierwszym półroczu 2013 r. założono 23 tzw. niebieskie karty, a w tym samym okresie 2014 - już 57. W sześciu przypadkach ofiarami domowych oprawców są osoby starsze, powyżej 66. roku życia.

Syn pijący i znęcający się ekonomicznie, fizycznie i psychicznie nad matką to najczęściej powtarzający się scenariusz (rzadziej ofiarami są mężczyźni, a sprawcami kobiety).
W Kędzierzynie-Koźlu bezrobotny 50-latek znęcał się nad 80-letnią mamą, z którą mieszkał w kawalerce. Potrafił w środku nocy zażądać od niej pieniędzy, a kiedy ich nie dostał, groził kobiecie śmiercią.

- Najgorsze były właśnie te noce. Staruszka niemal żadnej nie mogła spokojnie przespać - opowiada st. sierż. Magdalena Kowalska z KPP w Kędzierzynie-Koźlu. Tu liczba niebieskich kart też wzrosła: z 40 do 57 (porównanie półrocza 2013 do półrocza 2014).
Najdramatyczniej sytuacja wygląda jednak w powiecie opolskim.
Marta Wojtas jest pracownikiem socjalnym w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Opolu i coraz częściej styka się z przejawami przemocy stosowanej wobec starszych członków rodziny.

- Oto szpital poinformował mnie, że syn, który razem ze swoimi dziećmi do tej pory mieszkał z 80-letnim tatą, nie chce go zabrać ze szpitala, gdzie przeszedł ciężką operację, do mieszkania, w którym zresztą dziadek był zameldowany - opowiada Marta Wojtas. - To niezgodne z prawem, więc ostatecznie staruszek wrócił do domu, ale faktem jest, że to siostry środowiskowe z moją pomocą przejęły nad nim opiekę. Syn - jeśli już mówił coś do ojca - to krzykiem.

Marta Wojtas zwraca też uwagę, że przemocy - w różnej formie - dopuszczają się osoby z tzw. dobrych domów. Jedna z jej podopiecznych ma 70 lat, jest niepełnosprawna i porusza się na wózku: - Wychowała córkę i syna. Oboje mieszkają w Opolu, mają pracę i własne rodziny. Tymczasem jak już przychodzą do mamy, to nie żeby jej pomóc, ale prosić o pieniądze. Mama oddaje im ostatni grosz. Nie raz widziałam, że sama nie dojada, więc załatwiliśmy jej ciepłe posiłki.

W powiecie opolskim - jak wynika z policyjnych statystyk - w pierwszym półroczu 2014 roku założono aż 198 niebieskich kart. Rok wcześniej - 88.

- W 18 przypadkach mamy do czynienia z przejawami przemocy wobec osób starszych - informuje sierżant szt. Mariola Lipińska, koordynator do spraw przemocy w rodzinie w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu. - Dorosłe dzieci nawet odmawiały im prawa do korzystania z toalety, kuchni, wydzielały głodowe racje żywnościowe!

Na całej Opolszczyźnie w tym roku policja ma udokumentowanych już 89 przypadków przemocy domowej wobec seniorów powyżej 66. roku życia (w półroczu 2013 - 57, a dwa lata temu - 50).

Mariola Lipińska: - Przemoc zwykle stosuje się wobec najsłabszych w otoczeniu. To właśnie seniorzy, których sytuacja jest szczególnie dramatyczna, bo często nie mają siły głośno krzyczeć z bólu, a ich stan zdrowia nie pozwala na ucieczkę z domu.

Nikt nie powinien być obojętny wobec przemocy

Wacław Mitoraj, psycholog, specjalista terapii antyprzemocowych

Policja alarmuje, że przypadków przemocy domowej, w tym wobec osób starszych, jest z roku na rok coraz więcej. Stajemy się bardziej agresywni czy może bardziej świadomi?
Sądzę, że to raczej efekt wzrostu świadomości. Tak jest zawsze po kampaniach społecznych. Po tej dotyczącej przeciwdziałania biciu dzieci też policjanci odnotowywali o wiele więcej zgłoszeń o znęcaniu się nad dziećmi niż wcześniej. Od pewnego czasu w naszym kraju znów mówi się dużo o przeciwdziałaniu przemocy, o zwalczaniu istniejących już zjawisk i zapobieganiu nowym. Do tego stopnia, że projekty antyprzemocowe są realizowane nawet w więzieniach. Zauważam też, choćby z własnej praktyki, że ludzie coraz częściej sami zgłaszają się z tym problemem do terapeutów. Inną przyczynę wzrostu w statystykach dotyczących przemocy upatruję też w tym, że obowiązek założenia niebieskiej karty, gdy zachodzi taka konieczność, spoczywa dziś nie tylko na policji, ale i na ośrodkach pomocy społecznej czy pedagogach szkolnych.

W przypadku osób starszych, schorowanych o wiele trudniej jednak "wyłapać" przemoc. Dziecko wychodzi z domu na podwórko, do szkoły, jeśli samo się nie poskarży, ktoś zauważy, że jest bite. Senior zwykle takiej szansy nie ma.
Rzeczywiście osoby starsze cierpią zamknięte w domach. Tymczasem izolacja ofiary sprzyja nasileniu przemocy wobec niej. Stąd tak ważna jest rola wywiadu środowiskowego, który przeprowadzają odpowiednie służby, i sąsiadów. Nie bądźmy obojętni wobec przemocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska