Karta onkologiczna. To ma być przepustka do szybszego leczenia

Redakcja
W ramach "zielonej karty” pacjenci  mają trafiać poza kolejką na specjalistyczne badania, np. na tomografię komputerową i rezonans. Na razie nie wiadomo jednak, skąd  będą na to pieniądze.
W ramach "zielonej karty” pacjenci mają trafiać poza kolejką na specjalistyczne badania, np. na tomografię komputerową i rezonans. Na razie nie wiadomo jednak, skąd będą na to pieniądze. Archiwum
Ministerstwo Zdrowia pokazało jak ma wyglądać tzw. zielona karta onkologiczna. Dostanie ją osoba, u której zajdzie podejrzenie raka.

Karta wygląda raczej jak książeczka. Zawiera szczegółowe informacje o pacjencie, np. z jakimi objawami zgłosił się po raz pierwszy do lekarza, na jakie badania był kierowany na każdym etapie leczenia, jaki rodzaj terapii przechodził i z jakim skutkiem. Karta będzie własnością pacjenta. Od 1 stycznia 2015 r. mają ją wystawiać lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz specjaliści.
Zielona karta to część pakietu onkologicznego przygotowywanego przez Ministerstwo Zdrowia - jego celem jest szybkie diagnozowanie i leczenie chorych na raka. Główna odpowiedzialność za powodzenie całego przedsięwzięcia ma spaść na lekarzy poz, bo to do nich chodzimy najczęściej.
- Lekarze poz mają wskazywać na podejrzenie raka, ale nie oczekuje się od nich cudów - mówi Łukasz Sendecki z opolskiego NFZ, który m.in. prowadził szkolenia dla medyków na temat pakietu onkologicznego. - Jeśli na 15 wydanych kart jedno będzie trafne (to wyznaczone minimum), wtedy dostaną dodatkowe pieniądze. Wstępnie wiadomo, że ma to być 200 zł. Lekarze mają jednak do karty wiele zastrzeżeń.
- W praktyce ma to bowiem wyglądać tak, że jeśli na 15 wydanych kart ani jedno podejrzenie o nowotwór się nie potwierdzi, to czeka nas finansowa kara, zakaz wydawania kolejnych kart i wysłanie na szkolenie - wyjaśnia dr Adam Tomczyk, lekarz rodzinny z NZOZ "Medica w Leśnicy", szef Porozumienia Zielonogórskiego na Opolszczyźnie. - Natomiast specjalistów żadna kara nie spotka. Zapytam więc brutalnie: czy mamy u kogoś wykazać raka na siłę, by nie podpaść? Mnie osobiście będzie głupio brać te 200 zł. To nie żadna atrakcja, tylko dramat pacjenta.Poza tym zielona karta, często niepotrzebnie, będzie ludzi stygmatyzować.
Lekarze boją się, że niektórzy po jej otrzymaniu mogą się psychicznie załamać. Podkreślają, że badania można zlecać, ale nie strasząc rakiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska