Zwycięstwo Zaksy cieszy, ale jest nad czym pracować

Redakcja
Olli-Pekka Ojansivu (z lewej) napsuł Zaksie wiele krwi. W naszej drużynie dobrze zaprezentował się Nimir Abdel-Aziz.
Olli-Pekka Ojansivu (z lewej) napsuł Zaksie wiele krwi. W naszej drużynie dobrze zaprezentował się Nimir Abdel-Aziz. Krzysztof Świderski
Dobra zaliczka przed rewanżem i powrót do gry Michała Ruciaka to największe plusy meczu Pucharu CEV z fińskim Tiikeritem Kokkola.

W pierwszym meczu 1/16 finału Pucharu CEV Zaksa Kędzierzyn-Koźle pokonała we własnej hali wicemistrzów Finlandii 3:1 (22, 22, -12, 21). Rewanż 19 listopada na wyjeździe. Do awansu naszej drużynie potrzeba wygrania dwóch setów.

Trener naszej drużyny Sebastian Świderski korzystając z braku limitu w tych rozgrywkach obcokrajowców, rozpoczął mecz z czterema zagranicznymi zawodnikami. Zgodnie z zapowiedziami dał też szansę gry siatkarzom, którzy w tym sezonie dołączyli do kadry i na razie mieli mniej okazji do występów. Najlepiej z nich zaprezentował się nowy-stary środkowy Wojciech Kaźmierczak (grał w Zaksie w latach 2010-2012).

Popularny "Kangur" szczególnie w dwóch pierwszych setach brylował w bloku, pewnie atakował, w zagrywce przypomniał o swoim precyzyjnym flocie. Po udanych akcjach "zarażał" kolegów pozytywną energią.

- Szukaliśmy optymizmu w grze przez długi czas. Miejmy nadzieję, że ta radość pozostanie - przyznał Kaźmierczak. - Gdy będziemy się cieszyć z każdego zdobytego punktu, to kolejne mecze będziemy wygrywać. Postaramy się być na boisku jednością, kolektywem i wtedy nasza gra będzie wyglądała dużo lepiej. Z Finami graliśmy drużynowo. Każdy pomagała każdemu, mogliśmy liczyć na siebie wzajemnie. Wcześniej tego elementu brakowało w naszej grze.

Swoje walory potwierdził rozgrywający Nimir Abdel-Aziz, lubiący szybką i agresywną grę. Kilka razy zaatakował z drugiej piłki, popisał się mocnymi zagrywkami. Niestety, mimo dużego potencjału na razie asekuracyjnie gra atakujący Kay van Dijk.

We wtorek Holendrowi brakowało dynamiki i siły. Od trzeciego seta zupełnie gasł i musiał go zastąpić Dominik Witczak. W ofensywie niemoc pokazał także Lucas Loh. Brazylijski przyjmujący, który zawodzi też w odbiorze zagrywki, na razie nie potrafi się odnaleźć na boisku i po miesiącu gry raczej pretenduje do transferowego niewypału.

Tym bardziej cieszy fakt, że po 5 tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją kolana do gry wrócił Michał Ruciak. Reprezentant Polski na razie wchodził tylko na fragmenty gry i nie brał udział w ofensywnych poczynaniach, ale z pewnością niebawem zwiększy pole manewru trenera i podniesie poziom sportowy drużyny.

19 listopada Zaksę czeka rewanżowy mecz w Finlandii. Zespół Tiikerit Kokkola pokazał, że tanio skóry nie sprzeda. Najważniejszym wydaje się wciąż zatrzymanie atakującego reprezentacji Finlandii Olli-Pekka Ojansivu, który był jednym z najlepszych graczy na boisku. Zdobył 25 punktów, zaliczając kilka asów serwisowych.

- Nie mogliśmy poradzić sobie z bardzo dobrą zagrywką Ojansivu - przyznał trener Zaksy Sebastian Świderski. - Rywal zmienia swoją taktykę, kombinuje, a my musimy na to reagować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska