Policjanci przestrzegają przed opolskimi prostytutkami

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Policja rozdaje kierowcom ulotki, w których przypomina, że podczas przypadkowego seksu można zarazić się wirusem HIV.
Policja rozdaje kierowcom ulotki, w których przypomina, że podczas przypadkowego seksu można zarazić się wirusem HIV. Paweł Stauffer
Korzystający z usług pań lekkich obyczajów mogą stać się ofiarami przestępstwa. Z drugiej strony wspierają handel żywym towarem.

Komenda Miejska Policji w Opolu rozpoczęła akcję uświadamiającą kierowców, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nich, jeśli będą korzystać z usług prostytutek.

- Ale trzeba wiedzieć jeszcze jedno - dodaje aspirant sztabowy Maciej Kędra z wydziału prewencji KMP w Opolu. - Prawie za każdą kobietą parającą się tym zajęciem kryją się osobiste dramaty. Wiele z nich nie robi tego z własnego wyboru, innych do takiego kroku zmusza trudna sytuacja finansowa. Jeśli nie będzie chętnych do korzystania z ich usług, problem prostytucji zniknie albo przynajmniej będzie o wiele mniejszy.

Od kilku dni policjanci z wydziału prewencji oraz ruchu drogowego podczas rutynowych kontroli wręczają kierowcom i ich pasażerom ulotki przestrzegające przed kontaktami z paniami lekkich obyczajów i ostrzegające, że podczas takiego przypadkowego seksu można zarazić się śmiertelnym wirusem HIV.

Policjanci przypominają też, że kierowcy, którzy zatrzymują się przy dziewczynach na poboczach, w miejscach niedozwolonych, lub będą z nimi wjeżdżać do lasu, zostaną ukarani mandatami.

- Grozi za to kara od 50 do nawet 500 złotych - podkreśla podinspektor Jarosław Dryszcz z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Stróże prawa przestrzegają również, że klienci kobiet uprawiających najstarszy zawód świata mogą stać się ofiarami szantażu czy wymuszeń. I podają przykład: w ubiegłym roku 39-letni Opolanin na jednym z portali poznał młodą kobietę. Po krótkiej wymianie informacji umówili się na spotkanie w Opolu.

Mężczyzna pojechał po dziewczynę pod wskazany adres i razem ruszyli na ulicę Strzelecką. Tam do samochodu podszedł nieznany mężczyzna, wyciągnął 39-latka z auta, uderzył kilka razy pięścią w twarz, a potem okradł. Zabrał mu telefon komórkowy i pieniądze. Po czym odjechał z dziewczyną drugim samochodem.

- To klasyczny przykład, jak można paść ofiarą przestępstwa związanego z prostytucją - mówi Maciej Kędra. - A takie przypadki można mnożyć. Ktoś może zrobić np. zdjęcie w sytuacji intymnej i potem szantażować, że pokaże żonie, narzeczonej, kolegom z pracy czy zamieści w internecie.

Korzystając z usług stojących przy drodze pań, przyczyniamy się też do rozwoju handlu ludźmi. Jak przekonuje jedna z funkcjonariuszek z komendy wojewódzkiej policji, zajmująca się problemem prostytucji, większość dziewczyn nie uprawia tego zawodu z własnej woli. - Są do tego zmuszane przez gangi specjalizujące się w handlu żywym towarem - mówi.

Na naszych trasach pojawia się coraz więcej Bułgarek i Rumunek, z którymi wiążą się podobne historie jak z Polkami wywożonymi na Zachód. Scenariusz prawie zawsze jest taki sam. Gangi proponują pracę barmanek, pokojówek, sprzątaczek itp. Kiedy dziewczyny są już za granicą, pod pozorem załatwienia formalności zabierane są im paszporty, a w końcu kobiety dowiadują się, że będą prostytutkami.

18 października był Europejskim Dniem przeciwko Handlowi Ludźmi. I tego dnia Komenda Główna Policji uruchomiła specjalną skrzynkę e-mailową oraz infolinię, dzięki którym każdy, kto ma informacje o przypadkach handlu ludźmi bądź jest jego ofiarą, może skontaktować się z policjantami, pisząc na adres [email protected] lub dzwoniąc na numer telefonu 664 97 49 34.

W sytuacjach zagrożenia życia należy dzwonić pod numery alarmowe: 997 i 112.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska