Protokół
Protokół
Masita Berland Komprachcice - BSF Bochnia 5-5 (3-0)
1-0 Zboch - 10., 2-0 Skrzypczyk - 17., 3-0 Karnatowski - 18., 4-0 Wedler - 25., 4-1 Dąbrowski - 32., 4-2 Dąbrowski - 32., 4-3 Kępa - 32., 4-4 Podgórski - 33., 5-4 Zboch - 39., 5-5 Podgórski - 40.
Masita Berland: Staroń - Karnatowski, Zboch, Skrzypczyk, Wedler - Nowosielski, Miga, Krężlewski, Berbelicki, Nesterów, Rabanda. Trener Marek Tracz.
Po pierwszej części podopieczni Marka Tracza prowadzili 3-0, a gdy w 25. min strzelili kolejnego gola, wydawało się, że odniosą bezproblemowe zwycięstwo. Jednak w futsalu nawet kilkubramkowa przewaga nie gwarantuje sukcesu, o czym boleśnie przekonał się nasz zespół.
Goście postawili wszystko na jedną kartę, a w rolę ich "lotnego" golkipera wcielił się Jakub Podgórski. Mając w polu o jednego zawodnika więcej, nacierali na bramkę Tomasza Staronia. Ten popisywał się znakomitymi interwencjami, a że dopisywało mu szczęście (przyjezdni obijali słupki i poprzeczkę), to długo zachowywał czyste konto.
Fortuna odwróciła się w 32. min. Drużyna z Bochni w ciągu 45 sekund zdobyła trzy gole, po chwili doprowadziła do remisu i dążyła do zwycięstwa. W końcówce znów wycofała bramkarza, z czego skorzystał tym razem Michał Zboch. Popisał się pięknym lobem i z własnej połowy posłał piłkę do pustej bramki gości. Ci zdołali raz jeszcze odpowiedzieć. Wynik na 5-5 ustalił Podgórski.
- Odczuwam olbrzymi niedosyt - podkreślał Staroń. - Mierzyliśmy się co prawda z silną ekipą, która ma byłych reprezentantów Polski w składzie, ale nie wypada trwonić tak dużego prowadzenia. Rywale znakomicie wykorzystywali grę w przewadze, a nam zabrakło doświadczenia. Kibice nie mogą być jednak rozczarowani, ponieważ zobaczyli przednie widowisko. Ci, którzy byli na tym spotkaniu, przyjdą też na następne. Takie są uroki tej dyscypliny, że nawet wygrywając 4-0, nie możesz być pewnym triumfu. Za to kochamy futsal. Przedłużamy serię bez porażki do sześciu meczów, a ja nadal nie mogę zgolić brody. Postanowiłem bowiem, że zrobię to dopiero wówczas, gdy przegramy. Niech więc ten zarost będzie jak najdłuższy (śmiech).
- Strata punktów smuci - dodawał Zboch. - Wiedzieliśmy, że przeciwnicy będą walczyć do końca, bo już w spotkaniu poprzedniej kolejki w Gliwicach odrobili stratę trzech trafień. Pokazali, jak należy grać w przewadze. Jesteśmy nieco rozczarowani, ale nie załamujemy rąk, tylko bierzemy się do pracy. Sporo nauki przed nami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?