O oświacie kandydaci na burmistrza i radnych Brzegu milczą

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Mimo, że szkoły dwoją się i troją, żeby przyciągnąć uczniów, to zmiany w oświacie w najbliższych latach są nieuniknione.
Mimo, że szkoły dwoją się i troją, żeby przyciągnąć uczniów, to zmiany w oświacie w najbliższych latach są nieuniknione. Jarosław Staśkiewicz
Nowe władze Brzegu i powiatu staną przed problemem braku uczniów.

Pod lupą

Powiat brzeski prowadzi siedem szkół ponadgimnazjalnych: pięć w Brzegu i dwie w Grodkowie.
Chodzi do nich obecnie około 2700 uczniów. Warto przypomnieć, że w ostatnich latach powiat zlikwidował dwie szkoły: najpierw Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego przeniósł do Zespołu Szkół Zawodowych nr 1, a rok temu ostatecznie wygasił Zespół Szkół Rolniczych.
A Problem jest również w miejskiej oświacie, choć tu w mniejszym stopniu dotyka szkół, a w większym przedszkoli. Tych ostatnich jest aż 10, w dodatku coraz więcej dzieci chodzi do przedszkoli niepublicznych. Jeszcze w poprzedniej dekadzie władze miasta myślały o likwidacji jednej z placówek, ale potem, wobec rosnącej liczby maluchów, miejsc w przedszkolach było za mało. Problem rozwiązały ostatnie nabory do szkół, w których naukę rozpoczęły sześciolatki.

Niezależnie od tego, kto zostanie burmistrzem, starostą, radnym miejskim czy powiatowym, problem będzie miał identyczny.
Już w tym roku szkolnym w szkołach średnich powiatu brzeskiego ubyło około 200 uczniów. A doliczając również niepubliczne szkoły, m.in. policealne, uczniów jest aż o 500 mniej.

I na tym się nie skończy. - Według naszych szacunków do 2020 roku uczniów będzie systematycznie ubywać. A do stanu z 2012 roku wrócimy dopiero w 2025 - wylicza Michał Siek, naczelnik wydziału oświaty w starostwie.
To oznacza też mniejsze subwencje oświatowe, bo na każdego ucznia powiat otrzymuje nieco ponad 5 tys. zł, więc spadek liczebności w szkołach średnich o 200 osób to milion złotych mniej w budżecie powiatu. I mniej etatów nauczycielskich.

- Zatrudnienie w szkołach zapewne się zmniejszy i tym samym uda się obniżyć część kosztów. A płace dla nauczycieli i pochodne generują blisko 80 procent wszystkich wydatków.
Jasne jest jednak, że w najbliższej kadencji władz wyzwaniem będą dalsze zmiany w sieci placówek i trzeba będzie łączyć kolejne szkoły.

Zmiany czekają prawdopodobnie również brzeskie przedszkola.
- Dwa lata temu brakowało w nich około 120 miejsc, teraz miejsc dla przedszkolaków mamy "na styk", ale w kolejnych latach dzieci będzie za mało - mówi Tomasz Dragan, rzecznik Urzędu Miasta w Brzegu. - Jeżeli będą potrzebne zmiany, to decyzja należeć będzie do nowej rady miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska