W sobotę prudnicki oddział PTTK zorganizował wyjazd do Bohuszowa koło Osoblahy na święto pieczenia gęsi w świętego Marcina.
- Byliśmy tam już kilka razy - opowiada Zbigniew Zagłoba Zygler, kierownik wycieczki. - Do Bohuszowa dojechaliśmy kolejką wąskotorową. We wsi poszliśmy na zabawę i pieczoną gęś w restauracji “Pod Dubem". Po biesiadzie część wycieczki postanowiła zwiedzić ruiny zamku Fulsztajn, obok wioski.
40-osobowa grupa polskich turystów musiała przejść drewnianym mostem do sąsiedniego lasu. Kiedy w zwartej grupie weszli na przeprawę, ta nagle runęła w dół z wysokości ok. 2,5 metra do płytkiej w tym miejscu rzeki Osobłogi.
- Z impetem spadliśmy do wody, razem z deskami, belkami, najeżonymi gwoździami - opowiada Franciszek Stenkala. - Mieliśmy ogromne szczęście, że nikomu nie stało się nic poważnego.
Przemoczeni turyści z pomocą kolegów sami wyszli z wody. Na szczęście w Bohuszowie czekał już autokar i wycieczka niezwłocznie wróciła do Prudnika. Do organizatorów zgłosiła się tylko jedna osoba ze zwichniętą nogą.
- Widziałem ten most przed rokiem. Ostatnio ktoś wymienił deski i poręcze na nowe, ale drewniane podpory pozostały nie ruszone - opowiada Franciszek Stenkala. - Przyjrzałem się im z wody. Były kompletnie spróchniałe.
Nikt z Czechów nie zainteresował się wypadkiem Polaków. Turyści żartują, że może jeszcze dostaną rachunek za remont zniszczonego mostu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?