Idealny radny? Pierwszy do roboty, ostatni do kasy

Redakcja
W powiecie opolskim miesięczne diety radnych wynoszą od 130 do ponad 650 zł. - Ci, którzy 16 listopada zdobędą mandat muszą liczyć się z jednym - kokosów nie będzie.

W Tarnowie Opolskim radnym przysługuje zryczałtowana dieta w wysokości 550 zł miesięcznie. To jedna z najwyższych stawek w powiecie opolskim.

- Ale to tylko pozornie dużo, no chyba że jest się emerytem - przekonuje Szymon Dyga, radny i sołtys Kosorowic. - Gdy rzeczywiście chce się coś zrobić, to trzeba przynajmniej cztery dni poświęcić na pracę w terenie, kontakty z ludźmi. Zazwyczaj w godzinach pracy, więc muszę brać wolne i nie zarabiam. Gdy doliczy się do tego dojazdy na sesje oraz posiedzenia komisji, które często odbywają się w terenie, to dobrze jest jeśli wychodzę na zero.

Nie sposób właściwie wyliczyć, gdzie radnym powodzi się najlepiej. Miedzy innymi z tego powodu, że w niektórych gminach opłacani są za każdy udział w sesji czy pracy komisji, a w innych otrzymują zryczałtowaną, miesięczną dietę.

Dieta "rewaloryzowana"

Najmniej, bo tylko 130 zł za udział w sesji lub pracach komisji dostają radni w Komprachcicach, a o 5 zł więcej w Dąbrowie. Zdarza się, że sesji i posiedzeń bywa po trzy w miesiącu, ale za to w okresie wakacyjnym, przez prawie trzy miesiące, nie odbywają się wcale. Wychodzi więc na to, że średnia pensja radnego może nie przekraczać tych 130 złotych. Dużo więcej, bo aż 300 zł za sesję lub komisję, przysługuje natomiast w Turawie.

Ciekawą formułę przyjęto w Murowie, gdzie uchwalono, że zryczałtowana miesięczna dieta radnego wynosić będzie 35 procent minimalnego wynagrodzenia. Tak "rewaloryzowana" dieta to dziś 588 złotych. Jescze więcej, bo dokładnie 653,59 zł jest w Ozimku.

W Chrząstowicach radni dostają po 200 złotych za sesję albo posiedzenie komisji.

- To jednak bardziej praca społeczna niż sposób na zarobek i na pewno nie da się za to wyżywić rodziny, a czasem nawet dokładamy "ze swoich" - zapewnia Łukasz Nowak z Suchego Boru, wiceprzewodniczący rady w Chrząstowicach. - Możliwość wpływania na to, co się dzieje w gminie czy rodzinnej miejscowości jest jednak tego warta.

Radny musi pokazać majątek

Pieniądze, i to wcale niemałe, potrafią też być powodem rozstań z gminną polityką. - Chcielibyśmy bardzo mieć w radzie również miejscowych menedżerów, przedsiębiorców i korzystać z ich doświadczeń - mówi Łukasz Nowak. - Oni jednak nie garną się do tego, bo barierą nie do przejścia jest dla nich obowiązek składania oświadczeń majątkowych. Ich zawartość jest powszechnie dostępna i nie wszystkim to się podoba.

Istnienie tego problemu potwierdza rezygnujący po czterech latach z gminnego mandatu podopolski przedsiębiorca.

- Nie kandyduję więcej, bo mnie na to nie stać - wyjaśnia. Oczywiście nie dla tego, że dieta jest zbyt mała, bo chętnie zrezygnuję z niej na rzecz np. ubogich dzieci. Nie mam też nic do ukrycia przed właściwymi organami. Sprawdzająca niedawno moją firmę kontrola skarbowa nie wykryła żadnych nieprawidłowości. Nie stać mnie natomiast na to, by w moje oświadczenie majątkowe, w którym widnieją milionowe kwoty, mieli przez internet wgląd wszyscy. Także ludzie, którzy nie odróżniają firmowych obrotów czy zobowiązań od nieporównywalnie mniejszego zysku, czy zawistni konkurenci. A przede wszystkim przestępcy - złodzieje czy szantażyści, którzy - w domowym zaciszu - otwierają sobie portale gmin, wchodzą na Biuletyn Informacji Publicznej i wybierają sobie cele...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska