Protokół
Zaksa Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (-23, 20, 15, 23)
Zaksa: Zagumny, Ruciak, Kooy, Kaźmierczak, Gladyr, van Dijk, Zatorski (libero) - Witczak, Abdel-Aziz, Loh, Rejno. Trener Sebastian Świderski.
Politechnika: Lipiński, Śliwka, Radomski, Lemański, Sacharewicz, Filip, Olenderek (libero) - Bieńkowski, Strzeżek, Depowski, Mordyl. Trener Jakub Bednaruk.
To trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo podopiecznych Sebastiana Świderskiego, którzy najwyraźniej kryzys mają już za sobą. Gościom z Warszawy pozwolili na wygranie jednej partii, co było konsekwencją słabego początku i szarpanej gry w I secie.
W pierwszych akcjach nasz zespół nie potrafił zawiązać akcji i Politechnika dość łatwo wyszła na prowadzenie 6:2. Zaksa jednak potrafiła opanować sytuację i punkt po punkcie odrabiała straty. Po kontrze Dicka Kooya i błędzie w ataku Aleksandra Śliwki nie tylko odrobiła straty, ale nawet wyszła na prowadzenie 13:11. Spora w tym zasługa Michała Ruciaka, który w tym fragmencie zdobył 3 oczka w ataku oraz po jednym z zagrywki i w bloku. Niestety, w końcówce znów Zaksa oddała inicjatywę. Goście doprowadzili do remisu 20:20, a po asowej zagrywce Bartłomieja Lemańskiego prowadzili 23:20. Nasz zespół jeszcze raz doprowadził do remisu 23:23, ale dwa kolejne punkty zdobyli goście.
Nieco podrażnieni takim obrotem wydarzeń kędzierzynianie, zaczęli kolejna partie z większa agresją. Od początku II seta w ataku Kaya van Dijka zastąpił Dominik Witczak i znów dał drużynie bardzo wiele dobrego. Tylko w drugiej odsłonie zdobył 8 punktów (6 atakiem, po jednym blokiem i zagrywką) znacznie przyczyniając się do wygranej. Przebieg miał lustrzane odbicie pierwszego seta. Tym razem to Zaksa na początku wygrywała (5:2 i 7:4), Politechnika odrobiła straty i nawet uzyskała prowadzenie (11:11 i 11:14), ale od drugiej przerwy technicznej dominacja Zaksy była już zdecydowana. Nasz zespół od stanu 18:17 zdobył 5 punktów z rzędu i doprowadził do remisu w meczu.
W III partii Zaksa wręcz rozbiła rywali. Wygrywała 5:1, potem 9:5, by od tego momentu zdobył 7 punktów z rzędu. Mimo bardzo wysokiej porażki Politechnika się nie poddała i podjęła walkę w IV odsłonie. To zresztą była najbardziej zacięta partia, w której żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć większej niż 2-punktowej przewagi. Najpierw wygrywała Politechnika 9:7, ale na drugiej przerwie technicznej to gospodarze prowadzili 16:14. Za chwilę był kolejny remis po 16. W końcówce znów Zaksa uzyskała 2 punkty przewagi i dzięki skutecznej grze Kooya tej zaliczki już nie oddała do końca meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?