Posłowie bronią stadniny w Prudniku

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Katarzyna Wiszowaty, główny specjalista ds hodowli koni w Stadninie Koni w Prudniku. Tamtejsze konie osiągają bardzo dobre wyniki w konkursach.
Katarzyna Wiszowaty, główny specjalista ds hodowli koni w Stadninie Koni w Prudniku. Tamtejsze konie osiągają bardzo dobre wyniki w konkursach. Krzysztof Strauchmann
Minister rolnictwa chce prywatyzować spółkę Stadnina Koni w Prudniku. Do protestów rady miejskiej i rady powiatowej przyłączyli się parlamentarzyści.

Opolscy posłowie, a wśród nich prudnicka posłanka PO Janina Okrągły, napisali interpelację do ministra rolnictwa. Domagają się przedstawienia argumentów, dlaczego ministerstwo zamierza wykreślić spółkę Stadnina Koni w Prudniku z listy tzw. strategicznych spółek skarbu państwa, które są wyłączone z prywatyzacji.

Taką informację wiceminister rolnictwa przekazał sejmowej komisji rolnictwa w sierpniu, choć wcześniej o takich planach nie informowano.

Posłowie są zdziwieni, bowiem samo ministerstwo podaje, że typuje spółki do prywatyzacji biorąc pod uwagę ich sytuację finansową i organizacyjną oraz perspektywy rozwojowe. Tymczasem sytuacja Stadniny Koni w Prudniku, co potwierdza ostatnia kontrola Najwyższej Izby Kontroli, jest dobra.

W ciągu ostatnich 10 lat majątek spółki powiększył się trzykrotnie. Firma inwestuje w rozwój, w ostatnich latach uruchomiła np. nowoczesną oborę na ponad 500 krów w Wierzbcu. W latach 2011 i 2012 prudnicka spółka rolnicza miała najlepszy wynik finansowy w grupie wszystkich spółek państwowych, zajmujących się hodowlą koni. Nawet według wewnętrznych analiz ministerstwo rolnictwa ma wszystkie argumenty za tym, żeby pozostać strategiczną spółką państwową, wyłączoną z prywatyzacji. Jest też ważna dla zachowania materiału biologicznego cennych ras koni.

- Prywatyzacja może spowodować utratę zatrudnienia dla ponad 90 ludzi - napisali posłowie w interpelacji. - Można przyjąć, że zatrudniając tyle osób stadnina tworzy 90 gospodarstw po prawie 27 hektarów gruntu. Jest to zatrudnienie w rolnictwie, którego nikt po prywatyzacji nie utrzyma.

Posłowie kończą swoje wystąpienie apelem do ministra, aby zrewidował swoje zamiary. Z podobnym stanowiskiem wcześniej wystąpiła rada powiatu i rada miejska Prudnika. Państwowa stadnina koni jest dla gminy ważnym partnerem w rozwoju turystyki. Przy różnych okazjach udostępnia swoje obiekty na imprezy o charakterze turystycznym.

Na terenie powiatu prudnickiego znajduje się jeszcze jedna państwowa spółka strategiczna - Ośrodek Hodowli Zarodowej w Głogówku. W jej przypadku ma być utrzymany publiczny charakter. Pracownicy Stadniny Koni w Prudniku obawiają się, że przeznaczenie ich firmy do sprzedaży będzie oznaczać przejęcie 2,7 tys. hektarów gruntów rolnych przez nowego właściciela, który zrezygnuje z niedochodowej hodowli koni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska