Choć mawiają, że derby rządzą się swoimi prawami, a mały wcale nie musi taki być, to trudno było się spodziewać, że grodkowianie zmuszą opolan do takiego wysiłku. Być może kluczowe było otwarcie meczu, który goście zaczęli od nieoczekiwanego prowadzenia 3-1, na pewno była tym świetna dyspozycja Romatowskiego w bramce Olimpu. W ważnych momentach indywidualnymi akcjami punktował T. Biernat, swoje dorzucił także z karnych Gradowski.
Ale były też momenty, w których wydawało się iż gwardziści mają już ustawioną rywalizację i zaczną tradycyjny odjazd. Pierwszym był okres ich gry w osłabieniu, który miejscowi mimo to za sprawą dwóch strat rywala i trafień Scepanovica oraz Simica wygrali 2-0 i w meczu prowadzili 8-4. Za chwilę świetnie spisał się trzykrotnie Malcher i było 10-5. Wynik nie rósł błyskawicznie, bo w bramce rywala stał Romatowski. Jego trzy interwencje w sytuacjach sam na sam oraz trafienie T. Biernata sprawiły, że było 10-7. Za chwilę Malcher złapał dwie piłki, a Romatowski trzy, ale gwardziści nie notowali tak jak Olimp strat i wygrywali do przerwy 14-9. Wszystko wskazywało na to, że po niej pójdzie im z górki.
Grodkowianie na parkiet wrócili zdeterminowani, a Romatowski jeszcze bardziej skoncentrowany. Obronił rzuty Rumniaka, Zeljica i Mokrzkiego, a po bramce Krzysztofa Bujaka w 34. minucie było tylko 14-12. Olimp za chwilę tracił tylko jedną bramkę i wówczas uaktywnił się Malcher, nie pozwalając rywalowi doprowadzić do remisu, a może nawet do objęcia prowadzenia.
Miejscowi odskoczyli jeszcze na 19-16 i znów zaczął się popis Romatowskiego oraz T. Biernata, który trafiał jak na zawołanie z każdej pozycji. Ręka nie drżała też z linii rzutów karnych Gradowskiemu i 47. min Gwardia wygrywała tylko 20-19. Trzeba jednak oddać, że aż osiem minut grała w drugiej części w osłabieniu. Kiedy taki los spotkał grodkowian już sobie z tym nie poradzili, a na dodatek raz za razem skrzydła podcinał im Buchcić.
To lider musiał wykorzystać i wykorzystał. Niemal bezbłędny po przerwie Scepanovic dał mu wynik 25-21, potem piłki przejęli Płócienniczak i Swat, a po kontrze Simica było 26-21. W końcówce rządzili Buchcic i Wasilewicz, a opolanie nie wypuścili wygranej z rąk.
PE Gwardia Opole - Olimp Grodków 29-24 (14-9)
Gwardia: Malcher, Buchcic - Swat 1, Trojanowski, Knop 5, Rumniak, Scepanovic 7, Zeljic 2, Mokrzki 1, Jankowski 2, Płóciennik 1, Simic 2, Lasoń 7. Trener Rafał Kuptel.
Olimp: Romatowski, Wasilewicz - Górny, Kolanko 1, Żubrowski 1, Chmiel, P. Biernat 1, Gradowski 6, Bujak 1, Ogorzelec, T. Biernat 8, M. Biernat 3, Maciejewski 3. Trener Piotr Mieszkowski.
Sędziowali: Mariusz Kałużny i Tomasz Kondziela (Ozimek). Kary: Gwardia - 12 min; Olimp 12 min. Widzów 700.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?