Bez kobiet nie byłoby mniejszości niemieckiej

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
W szkoleniu wzięły udział panie z różnych stron regionu i w różnym wieku. Łączy je to, że wszystkim zależy, by mniejszość niemiecka w terenie funkcjonowała jeszcze lepiej niż dotąd.
W szkoleniu wzięły udział panie z różnych stron regionu i w różnym wieku. Łączy je to, że wszystkim zależy, by mniejszość niemiecka w terenie funkcjonowała jeszcze lepiej niż dotąd. DWPN
Przez dwa dni w Krapkowicach 20 pań uczyło się, jak zostać aktywną liderką mniejszości. Nic dziwnego, skoro kobiety są większością w wielu kołach DFK.

W ostatni weekend Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej zorganizował szkolenie dla liderek mniejszości. Pomysł był taki, by właśnie kobiety przygotowały i poprowadziły zajęcia dla innych kobiet.

- Chodziło o to, by z jednej strony pomóc tym paniom we wzajemnej integracji - mówi Beata Woźniak z Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej, współorganizatorka spotkania - a z drugiej dać im nową wiedzę i umiejętności, dzięki którym ich aktywność w kołach DFK zostanie wzmocniona. Zależało nam bardzo, by panie wręcz zawiązały sieć współpracy. By opowiedziały sobie nawzajem, jakie spotkania i imprezy organizują, w jaki sposób pozyskują na nie pieniądze, co mogłyby zrobić wspólnie. Słowem, chodziło o wymianę doświadczeń. By nie powtarzała się zła praktyka, gdy jedno DFK nie bardzo wie, co robią sąsiedzi z innego koła czy z pobliskiej gminy.

Ważny składnik zajęć stanowiły ćwiczenia psychologiczne. Każda z pań miała okazję dowiedzieć się m.in., jaki ma potencjał osobowościowy do bycia liderką, jakie ma mocne i słabe strony, co jej utrudnia komunikację z członkami kół, ale i z zarządem wyższego szczebla. Udało się wzmocnić ich zalety i dowartościować panie w ich działaniu.

Żadnych mężczyzn

Nie było zupełnie problemów z rekrutacją. Chętnych kobiet było tak wiele, że organizatorki mogły wybrać panie szczególnie aktywne w swoich środowiskach. Do udziału zgłaszały się kobiety w różnym wieku od młodych działaczek mniejszości po emerytki.

- Okazało się na przykład, że aż osiem uczestniczek naszego spotkania kandydowało na różnych szczeblach samorządu w niedzielnych wyborach z ramienia mniejszości niemieckiej - dodaje Beata Woźniak.

Organizatorki świadomie tak zaplanowały zajęcia, że odbyły się one bez udziału mężczyzn. Zrezygnowano nawet z zaproszenia liderów czy członków zarządów TSKN i VdG. Zdaniem trenerek prowadzących warsztaty przebywanie kobiet tylko we własnym gronie bardzo je otwiera. I ta obserwacja w pełni się potwierdziła.

- Warto o tym pamiętać, że kobiety ilościowo i jakościowo dominują w kołach mniejszości na dole w terenie, w organicznej pracy na co dzień - dodaje Beata Woźniak. - Natomiast zarządy TSKN czy Związku Niemieckich Stowarzyszeń w Polsce są niezbyt sfeminizowane.

Pod tym względem mniejszość nie różni się od większości. Im wyższy poziom władzy i zarządzania organizacjami, tym bardziej pań ubywa. Zastanawiałyśmy się, dlaczego tak się dzieje. I nie poprzestawałyśmy na narzekaniu na to, że źli panowie nie dopuszczają nas do udziału w gronach decyzyjnych i tworzą “szklane sufity".

Wiele, a może wszystko, zależy przede wszystkim od naszych własnych wyborów i decyzji. Wiele pań robi naprawdę dobrą robotę, ale musi nauczyć się lepiej dbać o nagłaśnianie tego, co czynią, musi się - w najlepszym sensie tego słowa - bardziej swoimi dokonaniami chwalić, wychodzić na zewnątrz i się pokazywać. Nie czekać, aż nas inni zauważą, lecz samemu zrobić krok do przodu.

Jedną z uczestników szkolenia była Gabriela Mandok, liderka DFKw Szymiszowie.
- Już podczas warsztatów mówiłam, że one na pewno odbiją się pozytywnie na naszym codziennym funkcjonowaniu - podkreśla. - Trzeba takich zajęć robić jak najwięcej, byśmy się mogły spotkać, wymienić doświadczeniami, powiedzieć sobie nawzajem, co i jak robimy w naszych DFK. Jak się własnej roboty nie konfrontuje z innymi, łatwo może się zdarzyć, że nam się będzie zdawało, że działamy dobrze, a w rzeczywistości robimy to i tamto źle.

Myślę, że wiele uczestniczek po krapkowickim spotkaniu zwyczajnie nabrało pewności siebie, bo poczułyśmy się dowartościowane. Mnie akurat tej pewności nie brakuje, ale będziemy się nadal wzmacniać. Między innymi po to wymieniłyśmy się telefonami, adresami e-mailowymi. Zamierzamy się kontaktować i wspierać.

Pani Gabriela przyznaje, że w jej kole DFK większość członków to kobiety i młodzież. Także w zarządzie mamy tylko jednego "rodzynka" mężczyznę, reszta to panie i młoda generacja.

Choć to nie znaczy, że panów izolujemy. Włączają się we wszystko, także w organizację Dnia Matki. I to się dzieje naturalnie, bo przecież większość naszych członków to są małżeństwa. Ale kobiety wnoszą do koła mniejszości cechy charakterystyczne dla siebie - łączą ciepło osobowości z autentycznym zaangażowaniem. To jest ciekawe, że najbardziej społecznie angażują się kobiety pracujące zawodowo. One widzą więcej i lepiej ludzkie potrzeby wykraczające poza przestrzeń domu.

Maria Żmija-Glombik z Walec potwierdza, że w kołach DFK kobiety są postaciami wiodącymi. - Jest nas zwyczajnie więcej, trochę podobnie jak w niedzielę w kościele. Choć w zarządach zwykle dominują mężczyźni. To nie tylko kwestia kulturowego nawyku.

Oni zwyczajnie mają więcej czasu. Ale to nie znaczy, że mamy panów w naszych środowiskach na feministyczny wzór nie doceniać czy odpychać. Zwłaszcza w tradycyjnie dość konserwatywnych środowiskach mniejszości. Oni są w kołach bardzo potrzebni i mają wiele zalet.

Szkolenie - podobne jak w ubiegłym roku prowadziły trenerki ze stowarzyszenia Aktywne Kobiety dr Halina Sobańska (w ubiegłorocznym plebiscycie na 100 najbardziej wpływowych osób w województwie śląskim zajęła 30. miejsce, wieloletnia radna, wspiera kobiety z trudnymi doświadczeniami) i Monika Sobańska.

Uczestniczki spotkania nie ukrywają, że chętnie wzięłyby udział w kolejnym podobnym szkoleniu.

- My też byśmy tego chciały - potwierdza Beata Woźniak - ale to na razie pieśń przyszłości. Trudno składać jakieś obietnice. W tym roku szkolenie pomogła sfinansować Fundacja Rozwoju Śląska. Będziemy się starały zorganizować kolejne w przyszłym roku, z akcentem na więcej elementów psychologicznych. Marzą mi się na przykład jakieś warsztaty z asertywności. Mam nadzieję, że się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska