Platforma i ludowcy utworzą koalicję w sejmiku, bo takie są ogólnokrajowe wytyczne premier Ewy Kopacz i wicepremiera Janusza Piechocińskiego.
Mówią one też, że stanowisko marszałka należy się tej partii, która wygrała wybory. Kto ma gorszy wynik, dostaje wicemarszałka, a co do reszty funkcji - Warszawa zostawia to w gestii lokalnych liderów PO i PSL. Czyli - jak się dogadają, tak będzie. Ludowcy chcą to wykorzystać.
U nas teoretycznie sytuacja jest klarowna: wygrała PO, jej kandydatem na marszałka jest Andrzej Buła. Po sukcesie w powiatach PSL zaczął jednak sugerować, że to jemu należy się ta funkcja. Ludowcy zaczęli też bąkać tajemniczo, że wkrótce będą mieli tyle samo radnych w sejmiku co PO (czyli 9), a może nawet więcej.
Przeczytaj też: Oficjalnie: 9 mandatów dla PO, 8 dla PSL w sejmiku opolskim
Kiedy w czwartek Norbert Krajczy zasugerował, że PSL skaptował już jednego radnego, pojawiły się pogłoski, iż chodzi o Bogdana Wyczałkowskiego, jedynego przedstawiciela SLD w sejmiku. Ale ten zdementował tę informację. W piątek natomiast pojawiły się plotki, że PSL o zmianie barw klubowych rozmawia z Violettą Porowską (PiS) i Herbertem Czają (MN).
- Ha, ha, ha! - tak zareagowała na te pogłoski Porowska. - W PiS jestem od 2001 roku i różne łatki mi już przyklejano. Z PSL nikt ze mną nie rozmawiał, a gdyby chciał, nie ma po co. Ja nie jestem obrotowa!
- Ktoś próbuje mi dorobić gębę! - wściekł się zazwyczaj jowialny i spokojny Czaja. Do niego też nikt nie dzwonił z PSL.
Jedno jest pewne - Korzeniowski nie odpuści stanowiska marszałka dla Andrzeja Buły, nie po to go namawiał do rezygnacji z posłowania i zastąpienia Józefa Sebesty. PO będzie miała natomiast problem z Bogusławem Wierdakiem, dotychczasowym przewodniczącym sejmiku. Na tym stanowisku widzi się Norbert Krajczy i tu Stanisław Rakoczy nie odpuści. Jedyną rekompensatą do przyjęcia dla Wierdaka, lojalnego zawsze wobec Korzeniowskiego, może być funkcja wicemarszałka.
- Drugi wicemarszałek będzie dla PSL - mówi jeden z działaczy opolskiej PO. - Ale nie będzie nim Rakoczy, bo dla wiceministra i byłego posła takie stanowisko to afront. To kto? Antoni Konopka lub Antoni Jastrzembski. Jeden z nich zostanie wice, a drugi członkiem zarządu województwa. No i jako piąty dołączy Roman Kolek z mniejszości niemieckiej.
Mniejszość od razu zagrała w otwarte karty: dla nas jeden członek zarządu, a PO i PSL niech się bije o resztę. Na początku MN w ogóle się bała, że nie wejdzie do koalicji. - Ale nasz poseł Ryszard Galla rozmawiał i z Ewą Kopacz, i z Januszem Piechocińskim i oboje go zapewnili, że Niemcy będą współrządzić na Opolszczyźnie - mówi jeden z liderów MN.
Jego zdaniem, PSL specjalnie licytuje wysoko, blefuje i robi zamieszanie, żeby więcej ugrać. - Że niby odpuszczają sobie marszałka, ale chcą coś w zamian - tłumaczy nasz rozmówca z MN. - Nie tylko w sejmiku, poza nim jest mnóstwo posad i apanaży. Mało kto wie, że np. przewodniczący komisji rolnictwa w sejmiku z automatu trafia do rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Ludowcy potrafią się targować. W poprzedniej kadencji mieli dwa razy mniej radnych niż my, a dostali więcej funkcji od nas.
Mniejszość jest pasywna, co część jej liderów uważa za błąd.
Mówią, że jeśli Niemcy nie włączą się do targów, to PO i PSL bez skrupułów wezmą wszystkie atuty ze stołu, zostawiając mniejszości blotki. Gorsze, niż miała dotąd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?