Gwardia Opole nie sprostała Górnikowi Zabrze. Przegrała z ekstraklasowym zespołem 23-29

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Wojciech Trojanowski trafiał z karnych i po kontrach. Zdobył sześć bramek.
Wojciech Trojanowski trafiał z karnych i po kontrach. Zdobył sześć bramek. Sławomir Jakubowski
W spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski naszpikowany gwiazdami Górnik nie dał gwardzistom szans, a najjaśniej świeciła gwiazda bramkarza Sebastiana Kickiego.
Gwardia Opole - Górnik Zabrze

Gwardia Opole - Górnik Zabrze

Przed meczem trener trzeciej drużyny ekstraklasy mówił, że spotkanie z Gwardia będzie wymagało od jego zawodników dużego zaangażowania i poprawy w obronie, która ostatnio szwankowała. I ten niby najsłabszy element górniczej siódemki determinował wydarzenia na parkiecie. Nasi w ataku pozycyjna odbijali się od rywala niczym od muru, a jak już udało się oddać rzut to Sebastian Kicki bronił rzuty Remigiusza Lasonia i Kamila Mokrzkiego. Do tego dochodziły straty, więc po dziesięciu minutach opolanie mieli na koncie ledwie bramkę, którą zdobył Rok Simic.

- Spotkanie nam się nie ułożyło, bo rywal szybko zyskał przewagę i nie mogliśmy jej odrobić - powiedział trener Rafał Kuptel. - Patrząc z perspektywą na ekstraklasę, to niestety musimy wszystko poprawić. Mnie cieszy dziś, że zespół przez cały mecz walczył i starał się wypaść jak najlepiej. Źle nie było, a przy odrobinie szczęścia i skuteczności porażka powinna być niższa.

Po drugiej stronie parkietu takich kłopotów nie było, bo w ataku był Mariusz Jurasik. Były reprezentant Polski wciąż potrafi trafić z dystansu, niekonwencjonalnie odegrać i całkowicie oszukać bramkarza technicznym rzutem. Rzucił pięć bramek, a ponieważ skuteczny był też Aleksandr Tatarincew, to goście prowadzili 5-1, a następnie 10-5.
Nasi zaczęli trafiać, głównie w szybkim ataku, ale też bronili bramkarze, a rywal zanotował dwie straty. Po dwóch przechwytach kontry zakończył Wojciech Trojanowski i było 7-10. Tyle że rywal znów postawił mur. Gospodarze nie oddawali rzutu i tracili piłkę, a gole Kubisztala, który wyręczał pilnowanego indywidualnie Jurasiuka, dały zabrzanom prowadzenie 14-7. W końcówce Gwardię ożywił wracający na parkiet Kamil Mokrzki i po dwóch indywidualnych akcjach naszego rozgrywającego do przerwy było 11-16.

W drugiej części zabrzanie kontrolowali wydarzenia na parkiecie za sprawą Kickiego. Zanotował trzynaście udanych intencji, w tym siedem w wybornych sytuacjach. Ponieważ spisywał się wybornie zanosiło się, że przewaga rywala będzie rosła. Tak nie było, bo popełniał błędy, a w niektórych momentach jego zawodnicy chcieli zagrać pod publiczkę. Także druga połowa pokazała, że receptą na Górnika była twarda obrona i kontra, bo takie bramki nie były dla opolan kłopotem.

W drugiej linii ataku pozycyjnym tak już nie było i na niewiele zdały się trzy mocne rzuty Lasonia. Górnik w 49. minucie wypracował siedem bramek przewagi (24-17), bo grał do Gromyko, a ten trafiał lub "zarabiał" karne, które rzucał Kubisztal. Nasi poderwali się pięć minut przed końcem. Kontrę od Malchera skończył Knop, przechwyt zaliczył Simic i trafił Sebastian Rumniak. Było tylko 23-27. Kolejne akcje Górnika nie dały efektu, ale obronił ich dwa razy Kicki.

Gwardia Opole - Górnik Zabrze 23-29 (11-16)
Gwardia: Malcher, Buchcic - Simic 1, Trojanowski 6, Rumniak 3, Lasoń 4, Mokrzki 3, Płócienniczak 1, Zeljic, Swat 1, Jankowski 1, Scepanovic, Prokop 2, Knop 1.
Górnik: Kicki, Kornecki - Tatarincew 4, Daćko 1, Jurasik 7, Kubisztal 9, Kuchczyński 1, Niedośpiał, Niewrzawa 3, Orzechowski, Twardo, Gromyko 3, Buszkow 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska