Jak się żyje Opolanom? Niestety, trochę gorzej

Tomasz Kapica
Anna Bieńczyk z synem Olafem: – Dzisiaj, żeby rodzina mogła jakoś żyć, trzeba na to dwóch pensji.
Anna Bieńczyk z synem Olafem: – Dzisiaj, żeby rodzina mogła jakoś żyć, trzeba na to dwóch pensji. Paweł Stauffer
Statystyczny mieszkaniec województwa opolskiego ma do dyspozycji 1198 złotych miesięcznie.

Nie jest to żaden powód do zadowolenia. Statystyczny Polak ma bowiem o ponad 100 złotych więcej.

Mało tego, tzw. dochód rozporządzalny, czyli kwota, jaką dysponujemy po odliczeniu podatków i składek ubezpieczeniowych przypadająca na jednego mieszkańca Opolszczyzny, spadła w ciągu roku o ponad 100 zł! Wynika to głównie z faktu, że mniej zarabiamy. A nasze wydatki się nie zmniejszają, przeciętny Opolanin wydaje miesięcznie 1072 złote.

Czyli może odłożyć nieco ponad 120 zł. Statystycznemu Polakowi zostaje w portfelu prawie 250 zł. Takie dane zawiera najnowszy raport dotyczący warunków życia w województwie opolskim, który przygotował Urząd Statystyczny w Opolu. Jednocześnie na Opolszczyźnie maleje bezrobocie, obecnie wynosi 11,4 procent i jest najniższe od czterech lat.
- Politycy wmawiają nam, że jak bezrobocie maleje, to poprawiają się warunki życia. Ale to nieprawda, bezrobocie maleje na papierze, bo ludzie wyjeżdżają za granicę. A tym, którzy zostają, jest coraz ciężej - uważa pani Marzena, 34-latka z Kędzierzyna-Koźla, która od 8 lat pracuje i prowadzi z mężem dom. - Widzę to po budżecie domowym, muszę rezygnować z coraz większej liczby rzeczy, ostatnio z kodowanej telewizji satelitarnej.

Częściowo zgadza się z tą opinią dr Marta Rostropowicz-Miśko, polityk społeczny z Uniwersytetu Opolskiego. - Owszem, w naszym wypadku spadek bezrobocia nie wpływa istotnie na poprawę warunków życia w regionie - mówi. - Gdyby te 100 tysięcy osób chciało nagle wrócić, to bezrobocie byłoby u nas jedno z najwyższych w kraju.

Problemy z realnymi dochodami widać także w statystykach GUS. W 2012 roku przeciętny dochód z pracy najemnej przypadający na jednego Opolanina wynosił 714 złotych. Resztę stanowiły m.in. świadczenia z opieki społecznej. W ciągu roku dochód z pracy zmniejszył się o ponad 90 złotych. To dowód, że Opolanie przynoszą do domu coraz mniej pieniędzy.
Opłaty za czynsz i rachunki za elektryczność to 19 procent wydatków z budżetu domowego przeciętnego Opolanina. Na odzież wydajemy 5 procent tego, co zarobimy, tyle samo na wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego.

Taki sam odsetek pochłaniają wydatki na leki i wizyty u lekarzy. Dużo wydajemy też na transport, bo aż 10 procent wszystkich zarobionych pieniędzy. W tym mieszczą się bilety na miejską komunikację czy zakup benzyny.

Bardzo mało zostaje nam na edukację, Opolanie wydają na nią mniej niż 1 procent swoich dochodów. Najwięcej idzie na wspomnianą żywność oraz napoje bezalkoholowe, które pochłaniają 24 procent naszych wydatków. Ceny mają jednak spadać, czyli przynajmniej w teorii ma nas być stać na więcej.

- W październiku obniżyły się jeszcze mocniej niż w miesiącach letnich. Mamy przede wszystkim niższe ceny żywności, paliw oraz odzieży i obuwia. Na spadek cen żywności w coraz większym stopniu oddziałuje rosyjskie embargo. Najbardziej potaniały bowiem owoce i mięso - wyjaśnia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka zrzeszającej pracodawców Konfederacji Lewiatan. - Deflacja z jednej strony wzmacnia siłę nabywczą Polaków, a z drugiej zaś stanowi poważny problem dla firm, które ilościowo sprzedają więcej towarów, lecz nie zwiększa to ich przychodów ze sprzedaży.

Polityk społeczny z Uniwersytetu Opolskiego Marta Rostropowicz-Miśko przekonuje jednak, że deflacja nie wpłynie poważnie na zmianę warunków życia. - Wiele osób tego nawet nie zauważy w swoich budżetach - uważa.

W 2005 roku statystyczny Opolanin po opłaceniu rachunków, za to, co mu zostało, mógł sobie kupić 490 półkilogramowych bochenków chleba pszenno-żytniego. Dziś jego budżet domowy pozwala na zakup jedynie 440 sztuk takiego pieczywa.

55 procent Opolan twierdzi, że ich sytuacja materialna jest przeciętna. Zaledwie 3,4 procent - że jest bardzo dobra, jedna czwarta mieszkańców określa ją jako "raczej dobrą".

Za "raczej złą" uważa prawie 13 procent badanych przez urząd statystyczny. Coraz szybciej rośnie liczba Opolan, którzy żyją poniżej tzw. ustawowej granicy ubóstwa.

To ci mieszkańcy, którzy ze względu na niskie dochody są uprawnieni do pobierania zasiłków z opieki społecznej. Jeszcze w 2011 roku było mniej niż pięć procent takich osób. Teraz jest już 11,5 procent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska