Pani Ania na jarmark przyszła prosto z niedzielnej mszy i bez wahania kupiła świąteczny stroik w namiocie, który wystawiła mniejszość niemiecka.
- Jarmark nie jest duży, mam nadzieję, że będzie się na nim jeszcze coś działo, ale dobrze że jest - oceniała opolanka.
Na tych, którzy przyjdą na opolski rynek, czekają stoiska z jedzeniem, a także ze świątecznymi ozdobami. Niestety sprzedawane są również buty, a to już nie wszystkim się podoba.
Do 22 grudnia zaplanowano m.in. wspólne gotowanie, kolędowanie, pisanie listów do św. Mikołaja. Będzie też można zdobić pierniki i przygotować samodzielnie ozdoby na choinkę. Tuż obok ratusza codziennie ma się coś dziać i to co najmniej do godziny 19.00.
- I tak na przykład dzisiaj o godzinie 17 zaplanowana jest parada Świętych Mikołajów, które zbiorą się na placu Wolności - opowiada Alicja Sajewicz z Urzędu Miasta Opola.
Na jarmarku pojawił się prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który nie ukrywał, że z poziomu wcześniejszych imprez zadowolony nie był.
Prezydent powiedział nam, że na kolejną edycję będzie miał już wpływ i można się spodziewać zmian oraz tego, że impreza zyska większy rozmach.
Przypomnijmy, że tegoroczny jarmark był przygotowywany przez urząd miasta zaledwie kilka tygodni. Decyzja o zorganizowaniu imprezy na Rynku, zapadła bowiem dopiero w połowie listopada.
Organizatorami jarmarku - nazwanego Opolską Krainą Świętego Mikołaja - są urząd miasta, agencja Profil, mniejszość niemiecka oraz restauratorzy.
Koszt całej imprezy nie powinien przekroczyć 30 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?