“Solidarność" postuluje skrócenie czasu pracy sklepów w Wigilię Bożego Narodzenia do 14.00. Dlaczego o tej godzinie?
Pod hasłem: “Nie przehandluj pierwszej gwiazdki" apelujemy o ograniczenie handlu do 14.00. To jest optymalna godzina, by klienci mogli zrobić zakupy, a pracownicy sklepów zdążyli dojechać do domu, przygotować wigilijną kolację i w dobrej domowej atmosferze usiąść do stołu, gdy zabłyśnie pierwsza gwiazdka. Chcemy zawrzeć w tej sprawie porozumienie z właścicielami sklepów, zwłaszcza tych wielkopowierzchniowych. Coraz częściej pracodawcy się do tego pomysłu przychylają. Ale nie wszyscy. Z sieci działających w naszym województwie nie udało się nam porozumieć z firmą “Auchan".
Ci, którzy pracują długo i ciężko przez cały tydzień i późno wychodzą z pracy zdążą ze świątecznymi zakupami? Jeśli nie, będą narzekać na “Solidarność".
Jeśli klienci będą wiedzieli wcześniej, że sklepy w Wigilię pracują tylko do 14.00, zrobią zakupy poprzedniego dnia lub do tej godziny, tak jak to się dzieje w wielu krajach. To jest przede wszystkim kwestia zmiany nawyków i rezygnacji z zakupów na ostatnią chwilę. Powinno to być tym łatwiejsze, że wiele firm i urzędów także kończy w Wigilię pracę wcześniej, zwykle już o 12.00. Zresztą jesteśmy w sklepach wielkopowierzchniowych jako związek obecni i wiemy, że po 14.00 ruch i tak “siada". W sytuacjach ostatecznych można najpilniejsze zakupy zrobić na stacji benzynowej, która i tak pracuje w ruchu ciągłym.
A może wasz pomysł jest pierwszym krokiem do tego, by Wigilia była w ogóle dniem wolnym od pracy? Pomysł jest o tyle kontrowersyjny, że organizacja Pracodawcy RP już policzyła , że skrócenie czasu pracy w Wigilię o 4 godziny zmniejszy PKB o 0.2 procent, czyli o 3,2 mld zł.
Te wyliczone przez pracodawców straty na pewno nie powstaną w handlu. Klient, który ma pieniądze na zakupy, wyda je. Jeśli nie w Wigilię, to przed nią albo po świętach. A o innych branżach w ogóle nie mówimy. Postulujemy skrócenie czasu pracy w handlu. Zresztą, co to za zysk, jeśli o 19.00 do marketu przyjdzie parę osób, a sklep trzeba oświetlić i ludziom zapłacić?
Jak się pan zapatruje na rezygnację z niedzielnego handlu w hipermarketach?
Nasi członkowie zatrudnieni w tych sklepach obserwują, że popularność zakupów niedzielnych powoli się zmniejsza. Większe obroty i zyski są w soboty. Od kilku lat zabiegamy, by handel w niedzielę ograniczyć do minimum lub w ogóle z niego zrezygnować, jak to się dzieje np. w Niemczech. I nie jest prawdą, że lawinowo wzrośnie wtedy bezrobocie. Przecież klient będzie nadal kupował to, co chce. Co najwyżej wypoczęty sprzedawca będzie lepiej pracował w pozostałe dni.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?