Tradycja kupowania żywych ryb powoli zanika

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Ceny karpia w Opolu wahają się od 8,99 zł (pod jednym z marketów) do 12,99 zł (w sklepie rybnym). Niektóre sieci handlowe, np. Lidl i Biedronka, nie zdecydowały się na sprzedaż żywych ryb. Klub Gaja od lat zachęca do odchodzenia od tradycji kupowania żywych ryb – żeby nie cierpiały. Marek Adamus z Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie sugeruje, żeby poprosić o zabicie karpia doświadczonego sprzedawcę.
Ceny karpia w Opolu wahają się od 8,99 zł (pod jednym z marketów) do 12,99 zł (w sklepie rybnym). Niektóre sieci handlowe, np. Lidl i Biedronka, nie zdecydowały się na sprzedaż żywych ryb. Klub Gaja od lat zachęca do odchodzenia od tradycji kupowania żywych ryb – żeby nie cierpiały. Marek Adamus z Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie sugeruje, żeby poprosić o zabicie karpia doświadczonego sprzedawcę. Wojciech Gadomski
Przypadki niehumanitarnego traktowania karpi mogą być zgłaszane na policję - informują ekolodzy. Opolscy mundurowi takich zgłoszeń nie mieli.

Pakowanie żywych ryb do folii, okaleczanie czy przetrzymywanie ich bez wody - to sytuacje, w których powinniśmy zaalarmować policję - apeluje Beata Tarnawa, koordynator kampanii "Jeszcze żywy KARP" z Klubu Gaja, znanego m.in. z tego, że co roku przed świętami organizuje akcje i happeningi przeciwko sprzedaży żywych ryb.

- W tym roku podjęliśmy współpracę z komendami policji, by skuteczniej stosowano i egzekwowano prawa zwierząt, w tym karpi - dodaje Tarnawa.

Jak nas poinformowano w biurze prasowym komendy wojewódzkiej opolskiej policji, dotychczas Opolanie nie zgłaszali przypadków niehumanitarnego traktowania ryb, które trafią na świąteczne stoły.

Od kilku lat Klub Gaja zachęca konsumentów do kupowania karpi w płatach, a do kampanii pod hasłem "Nie kupujemy żywych karpi" włączają się znani Polacy, m.in. aktorzy Bartłomiej Topa, Magdalena Różczka czy Julia Pietrucha.

Według przedstawicieli Klubu Gaja tradycja zakupu żywego karpia wzięła się z niedostatków PRL z lat 50. - Była to jedyna świeża ryba sprzedawana wprost z aut, dowożona do fabryk, na kilkanaście dni przed Wigilią - trafiała do wanny, gdyż nie było wtedy lodówek. Praktyka ta utrzymuje się nadal. Co roku tony karpi transportowane i sprzedawane są często bez wody, w nadmiernym stłoczeniu - twierdzi Beata Tarnawa z Klubu Gaja.

Marek Adamus, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie, przyznaje, że o ile producenci karpi wiedzą jak i dbają o zachowanie odpowiedniego sposobu ich transportowania, o tyle w sprzedaży zdarzało się, że ryby m.in. nie miały odpowiedniej ilości wody, a tym samym tlenu.

Według Waldemara Włodary, zastępcy opolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii, konsumenci są coraz bardziej wyczuleni na sposób obchodzenia się z rybami. - Zgłaszają przypadki łamania prawa do powiatowych lekarzy weterynarii - mówi Włodara. W ocenie inspekcji handlowcy radzą sobie jednak coraz lepiej z przestrzeganiem prawa przy sprzedaży świątecznej ryby.

- Ustawa nakazuje m.in., że nie można jej zabijać na oczach dzieci - przypomina dr Włodara.

Ceny karpia na Opolszczyźnie wahają się od 8,99 zł (pod jednym z opolskich marketów) do 12,99 zł (w sklepie rybnym). Niektóre sieci handlowe, np. Lidl iBiedronka, nie zdecydowały się na wprowadzenie żywej ryby do sprzedaży. Dla porównania niemrożone porcje karpia kosztują 9,99 zł, a filety - 19,99 zł za kilogram.

Marek Adamus z gospodarstwa w Niemodlinie sugeruje, że jeśli chcemy mieć świeżą rybę, najlepiej poprosić o jej zabicie doświadczonego sprzedawcę. Świeżo zabita ryba powinna mieć błyszcząca i śliską skórę, "szklane" oczy, niezaciągnięte białkiem, a skrzela lekko różowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska