- Syn mówi, że przed wejściem na basen włożył urządzenie do szafki. Gdy już mieli wychodzić pani, która opiekowała się grupą, zauważyła, że Adaś nie ma aparatu. Wszystko przeszukali, ale na nic się to zdało, bo aparat przepadł jak kamień w wodę - opowiada Bożena Golec ze Zdzieszowic, mama chłopca.
Rodzice nie wiedzą, czy Adam zgubił aparat, czy też ktoś mu go ukradł, nie wiedząc nawet, do czego służy urządzenie. - Uczulałam syna tyle razy, żeby pilnował urządzenia. Ani ja, ani pani, która z nim wtedy była nie możemy sobie darować, że do takiej sytuacji doszło, bo dla nas to jest bardzo poważny problem. Nowy aparat kosztuje 20 tys. złotych, a nas nie stać na to, żeby go kupić - wzdycha pani Bożena.
Adaś ma 14 lat. Urodził się z zespołem wad wrodzonych. Kiedy miał 2 lata, rodzice zorientowali się, że cierpi na niedosłuch. Teraz chłopiec korzysta z urządzenia na opasce, które miał wcześniej, ale słyszy znacznie gorzej. NFZ zrefundował mu aparat, który poprawił komfort życia ponad 2 lata temu, więc na kolejny w najbliższym czasie nie ma co liczyć.
Do zdarzenia doszło na początku listopada i rodzice tracą już nadzieję, że urządzenie uda się odzyskać. W aquaparku jest monitoring, więc państwo Golcowie poprosili, aby przejrzeć jego zapis. Dziś dostali odpowiedź, że nie pomógł on w rozwiązaniu zagadki, bo przedmiot jest zbyt mały.
- Pozostaje nam liczyć na uczciwość znalazcy albo osoby, która zabrała procesor. Dla kogoś on jest bezwartościowy, bo działa jedynie ze wszczepem, który ma mój syn - mówi pani Bożena.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?